Super Junior- KyuHyun cz.I
Wybrałem się z chłopakami do nawiedzonego domu, no tak cali genialni my. Czterech problematycznych uczniów ostatniego roku studiów muzycznych. Spojrzałem na zegarek była północ, przekroczyliśmy próg domu, którego drzwi zaskrzypiały niemiłosiernie głośno. Owiał nas zimny wiatr, zupełnie jak w horrorze... Firany w oknach z powybijanymi szybami, unosiły się na wietrze. Oglądaliśmy wszystkie pomieszczenia po kolei, wszędzie znajdowały się stare meble, ściany z odrapaną tapetą lub odpadającym tynkiem były pomazane przez graficiarzy. Wszedłem na piętro- nic innego. Usłyszałem pisk na dole a potem gromki śmiech. Spojrzałem na piętro niżej, zobaczyłem przerażonego RyeoWook'a stojącego między DongHae i EunHyuk'iem, którzy trzymali się za brzuchy i rechotali jak stare żaby.
-Co jest?- spytałem zaciekawiony.
-Nasz kochany Wookie, zobaczył ducha i się przestraszył...- DongHae wyjaśnił, na co i ja się zaśmiałem, wydało mi się to zabawne a za razem żałosne.
-Jak wyglądał? Jak prześcieradło z oczami?- EunHyuk zrobił głupi wyraz twarzy udając nawet nie wiem co.
-Nie, jak kobieta- pokręcił głową.
-Dobra ja idę oglądać dalej- krzyknąłem i wszedłem do następnego pomieszczenia, coś przykuło moją uwagę. Złoty naszyjnik, zaświeciłem latarkę i odczytałem napis: ~*~*~, starałem się go jakoś otworzyć ale za cholerę nie szło. Chciałem go zostawić żeby znalazła go właścicielka, ale coś mnie korciło i wziąłem go ze sobą... W następnym pokoju nie znalazłem nic ciekawego, ostatnie pomieszczenie w korytarzu było zamknięte. Stanąłem przed wielkimi, zdobionymi drzwiami, jako jedyne były nie uszkodzone. Złapałem za staroświecka klamkę i otworzyłem je. W pokoju było ciemno, włączyłem latarkę aby cokolwiek zobaczyć.Tapeta w kwiaty była w stanie nowym, nic nie zniszczonym tak samo podłoga i dywan. Po środku stało czarne pianino i tego samego koloru krzesło. Podszedłem do okna w którym wisiała biała firanka z brązowymi zasłonami. Wyjrzałem przez nie, wokół były błyskawice ale deszcz nie padał, no fajnie jeszcze burza... Wywróciłem oczami. Usłyszałem że pianino zaczyna grać, odwróciłem się gwałtownie. Przy instrumencie siedziała młoda kobieta w czarnej sukience z białym kołnierzem, była boso. Kto normalny chodzi boso? Jej nogi były skute metalowymi kajdanami. Zaskoczył mnie ten widok, przed chwilą nikogo oprócz mnie nie było! Podszedłem do niej powoli, a ona wyczuwając moją obecność odsunęła ręce od pianina i przestała grać. Zaczesała za uch pukiel swoich długich, kasztanowych włosów i spojrzała na mnie. Uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę w moją stronę, podałem jej dłoń ale w ogóle nie wyczułem jej dotyku, jakby nie istniał. Westchnęła i puściła moją dłoń. Wstała a łańcuch u jej nóg zazgrzytał.
-Witaj, jestem ~*~*~...
-KyuHyun- przedstawiłem się i po chwili wyjąłem z kieszeni naszyjnik- to chyba twoje.
-Tak- wzięła ode mnie własność- dziękuję- otworzyła, mały medalion gdzie było jej zdjęcie. dopiero teraz zobaczyłem jaka jest piękna, delikatne rysy twarzy, głęboki brązowe oczy. W jednej chwili medalion zaczął się wypełniać krwią a z jej oczu wypływały krwawe łzy i spadały na pianino, które zaczęło grać samo jakąś nieznaną mi melodię. Wystraszyłem się nie na żarty, zrobiłem kilka kroków w tył i złapałem za klamkę od drzwi.
-K-kim jesteś?- spytałem przerażony.
-Pomóż mi. Błagam...- wyciągnęła w moją stronę zakrwawioną rękę. Otworzyłem drzwi z impetem i uciekłem. Wybiegłem na korytarz a potem na parter. Nie zauważyłem że przy schodach ktoś stoi. Upadłem na tą osobę, a ona od razu mnie odepchnęła.
-Kyu, do cholery! Opanuj się!- EunHyuk warkną.
-Widziałeś to?- spytałem leżąc na podłodze.
-Co?- powiedział podnosząc się.
-No tą dziewczynę.
-Jaką dziewczynę?! Kyu na litość SiWon'a, masz jakieś urojenia!
-Nie, to prawda- szepnąłem podnosząc się.
-Nikogo tu nie ma. Dobra zawijamy się bo ja i DongHae jeszcze zwariujemy.- powiedział,a potem zwołała resztę. Wracaliśmy w ciszy do akademika. Spojrzałem na RyeoWook'a wciąż był przestraszony. Nie dziwię mu się... Pewnie i ja tak wyglądałem. Weszliśmy do naszego pokoju, akurat zaczął lać deszcz. Wookie zdjął buty i okrył się kołdrą aż po sam czubek głowy. Usiadłem na swoim łóżku i wciąż rozmyślałem o tym zdarzeniu.
-Widziałeś ją. Prawda?- usłyszałem zachrypnięty głos kolegi.
-Tak- szepnąłem. Nie wiecie jak to żałośnie zabrzmiało.
-Płakała krwią?
-Tak- popatrzyłem w okno.
-Czyli nie zwariowałem?
-Nie wiem, ale skoro chłopaki jej nie widzieli, to coś jest nie tak.
-Musimy udawać, że nic się nie stało.
-Dobrze- spojrzałem w jego przepełnione strachem oczy- nie patrz tak bo i Ciebie zaczynam się bać- zaśmiałem się i położyłem na łóżku, głęboko oddychając. Przez najbliższy tydzień, zdarzyło się wiele dziwnych, niewyjaśnionych rzeczy. W każdej, dosłownie każdej młodej kobiecie widziałem jej twarz. Co noc śnił mi się ten sam koszmar. ~*~*~ kłóciła się z jakimś mężczyzną, potem wbiegła do pokoju w którym było czarne pianino. Grała tą samą melodię kiedy spotkałem ją po raz pierwszy. W tedy pojawił się ten sam nie znany mi mężczyzna z bronią w ręku i strzelił w jej kierunku. W tym momencie się zawsze budziłem. Postanowiłem o tym pogadać z Rye, na co on stwierdził że w jego przypadku nic się takiego się nie zdarzało. Na koniec skwitował:
-Idź do niej i wyjaśnij to, bo chłopie zwariujesz- poklepał mnie po ramieniu i wyszedł z pokoju, a ja zostałem sam z moimi poplątanymi myślami.
Jak się podobała część I?
Yuki
Cudowny scenariusz.
OdpowiedzUsuńHaha na początku śmiał się, a potem wybiegł wpadając na EunHyuka
Nie rób drugiemu, co tobie nie miłe :)
Usuń