24.01.2015

Jesteś problemem.

Siema! 
Dzisiaj coś totalnie innego a mianowicie historia oparta na życiu mojej kuzynki, oczywiście nie spotkała ona Jackson'a ale kogoś innego (całe opowiadanie napisane jest za jej zgodą i zgodnie, no prawie zgodnie z tym co mi przekazała). 
Odpowiednia piosenka: https://www.youtube.com/watch?v=aH6CZ3bhAfY
Patrycja dedykuję Ci ten post ;) mimo że k-pop'y są Ci obce.
GOT7- Jackson

Umówiłaś się ze swoim chłopakiem do kina na film "Igrzyska Śmierci" na dwunastą. Bardzo się ucieszyłaś że się spotkacie, w końcu nie widziałaś go ponad miesiąc. Stęskniłaś się za nim. Założyłaś zieloną bluzkę i szare spodnie, nałożyłaś makijaż i byłaś gotowa do wyjścia. Założyłaś kurtkę, buty i komin, wychodząc złapałaś torebkę, zakluczyłaś drzwi i skierowałaś się na przystanek. Wsiadłaś w odpowiedni autobus, który miał Cię dowieść pod galerię, w której było kino. Kiedy weszłaś do ogromnej hali, otoczyła Cię przyjemna świąteczna atmosfera (trochę po czasie, no ale tak było XD). Udałaś się pod kino, czekał na Ciebie przy kasie, przywitałaś się z nim uściskiem ale kiedy chciałaś go pocałować odwrócił głowę w drugą stronę. Zdziwiło Cię to zachowanie, jednak nie zwróciłaś mu uwagi. Może miał gorszy dzień? Zakupiliście bilety i udaliście na film. Reklamy trwały ponad czterdzieści minut, następnie po dwudziestu minutach twój chłopak mruknął: 
-Nudzi mnie ten film. 
-Mnie też -powiedziałaś cicho. 
-To co zbieramy się? -spytał nawet na Ciebie nie patrząc.
-Tak -odpowiedziałaś i opuściliście salę kinową, kiedy złapałaś go za rękę jakby to powiedzieć, mina mu zrzedła. 
-Zimno Ci jest, że musisz mnie za rękę trzymać? -spytał, jego głos był oschły i lekceważący. 
-Nie -puściłaś jego dłoń. Zrobiliście kilka kroków w ciszy. 
-Jesteś problemem -warknął. 
-Co? -zatrzymałaś się. 
-Prawda jest taka że nie kocham Cię. Bo ja nie umiem kochać...- pokręcił przecząco głową. 
-T-to ja zerwałam z moim poprzednim chłopakiem z którym byłam szczęśliwa! Zniszczyłam przyjaźń z najlepszą przyjaciółką, bo ty wróciłeś! A teraz mnie tak wystawiasz?! -w twoich oczach zakręciły się łzy.
-Dajmy temu spokój! 
-Dobrze, to koniec! -zagryzłaś dolną wargę i odwróciłaś w stronę wyjścia. Zalałaś się łzami, nie zwracałaś uwagi na inne osoby które szturchałaś po drodze i które wyklinały na Ciebie. Kiedy byłaś właściwie przy samych drzwiach od wyjścia, wpadłaś na kogoś. 
-Ej, wszystko w porządku? -podniosłaś wzrok na osobę, był to chłopak tak na oko w twoim wieku i przyglądał Ci się uważnie. 
-Nie, przepraszam nie zauważyłam Cię -chciałaś go wyminąć, ale po chwili usłyszałaś za sobą. 
-Poczekaj, może Cię odprowadzę? 
-Nie wiem czy to dobry pomysł, nie znam Cię -pokręciłaś głową i otarłaś łzy, które z powrotem spłynęły po twoich policzkach. 
-Po prostu nie chcę by coś Ci się stało -uśmiechnął się -a tak w ogóle to jestem Jackson -podał Ci dłoń. 
-~*~*~ -uścisnęłaś jego rękę, a po chwili opuściliście galerię. Poprawił kurtkę a potem spojrzał na 
Ciebie i pokręcił głową. Zapiął Ci kurtkę oraz poprawił komin. 
-To w takim razie ~*~*~, co się stało? Dlaczego płakałaś? 
-Chłopak ze mną zerwał -załkałaś -według mnie to był szczęśliwy związek, a on to zniszczył. 
-Rozumiem, jest skończonym debilem, nie wie co stracił -trochę się zdziwiłaś na te słowa, ponieważ nie znaliście się i to było nie na miejscu. 
-Wiesz co jest najgorsze -szepnęłaś kiedy przeszliście przez pasy -że powiedział że jestem jego problemem.
-Frajer -zebrało Ci się na płacz -ale nie płacz już proszę. 
-To nie takie proste- chłopak odprowadził Cię na przystanek. Kiedy nadjechał autobus w kierunku twojego domu spytał: 
-Chciałbym Cię jeszcze spotkać ale nie znam twojego nazwiska. Masz facebook'a? 
-Mam... 
-A podasz mi swoje nazwisko? 
-Próbuj szczęścia -uśmiechnęłaś się smutno i wsiadłaś do autobusu. Kiedy siedziałaś w pojeździe starałaś się nie płakać, kiedy z niego wyszłaś w twoich oczach nagromadziły się łzy, po jakiś dziesięciu minutach byłaś w domu. Szybko zdjęłaś odzież wierzchnią i skierowałaś się do swojego pokoju, runęłaś na łóżko i jak dziecko rozpłakałaś. Poszłaś do łazienki i wzięłaś paczkę chusteczek a następnie zapłakana wróciłaś do swojego azylu, trzasnęłaś drzwiami i osunęłaś się po nich na podłogę. Po dwóch godzinach napisałaś do innej kumpeli SMS: 
"JB zerwał ze mną, ja myślałam 
że to wszystko się poukładało, 
ale nie... 
~*~*~"
Chwilę po tym urządzenie zaczęło dzwonić, odebrałaś.
_Hej' jak się czujesz? 
-A jak myślisz? Jestem zdruzgotana... 
-Co za skurwiel, bidulko opowiedz mi wszystko -w jej glosie było słychać przejęcie. Opowiedziałaś jej wszystko ze szczegółami dławiąc się łzami.
-Ja nie wiem czym sobie zasłużyła?! -zakończyłaś swoją wypowiedź.
-Słuchaj nie wchodź na fejsa przez najbliższe trzy godziny, muszę się z nim rozprawić. Przyjdź jutro do szkoły wyżalisz się, ok? -zdenerwowana dziewczyna powiedziała na jednym tchu.
-Dobrze, kończę. Bo sama rozumiesz.
-Jasne, trzymaj się kochana, papa! -rozłączyła się a ty do końca dnia płakałaś. Pod wieczór zalogowałaś się na FB i weszłaś na profil JB. Znajdowało się wiele negatywnych komentarzy od dużej ilości ludzi, wszystkie wasze wspólne zdjęcia i wpisy na profilu były usunięte. Zabolało Cię to. Kiedy miałaś się wylogować zobaczyłaś że masz jedno zaproszenie do znajomych, był to chłopak którego spotkałaś w galerii. Zawahałaś się... Przyjęłaś zaproszenie, od razu dostałaś od niego wiadomość. Zaczęliście pisać, okazało się że macie wspólnych znajomych i tak Cię znalazł. Opowiedzieliście trochę o sobie, okazało się że Jackson pochodzi z Chin i przeprowadził się do Korei Południowej, kiedy dostał się do jednej z koreańskich szkół. Został trainee JYP. Chciał zostać raperem. Zmęczona zasnęłaś przed laptopem. Obudziłaś się około pierwszej w nocy. Odczytałaś jedną z wiadomości którą chłopak ci zostawił. 
"Chyba zasnęłaś. Dobranoc. 
Twój Jackson"  
Zgarnęłaś kilka książek do torby i poszłaś wziąć prysznic. Kiedy z powrotem położyłaś się do łóżka nie mogłaś zasnąć. Resztę nocy przepłakałaś. Ledwo wzeszło słońce a twój budzik rozbrzmiał w całym pomieszczeniu, wyłączyłaś alarm. Zerknęłaś na zegarek w telefonie, równa szósta. Leniwie podniosłaś się z łózka. Spojrzałaś na swoje odbicie w lustrze, twoje ciemne włosy poczochrane, pod oczami nie małe wory, po policzkach ponownie spłynęło kilka łez. Wzięłaś w rękę pierwszą lepsza bluzkę, spodnie i resztę odzieży z szafy. W łazience ubrałaś się, stwierdziłaś że bez umalowania nie ma szans gdziekolwiek wyjść. Zrobiłaś makijaż, ale nie zakrył on smutku który bił od Ciebie na kilometr. Zrobiłaś sobie herbaty, wypiłaś ją duszkiem kiedy wystygła. Założyłaś kurtkę komin i buty, wzięłaś torbę i opuściłaś mieszkanie. Po drodze spotkałaś swoją sąsiadkę, trochę z nią pogadałaś jednak szybko skończyłaś tą konwersację, bo po prostu Cię nudziła. Wsiadłaś do autostanu i pojechałaś do szkoły, gdzie twoje przyjaciółki pocieszały Cię w tej jakże trudnej chwili. Lekcje mijały powolnie i mozolnie. Wyszłaś z budynku szkoły, wcześniej o dwie lekcje, bo kto normalny zostaje na WF do siedemnastej?! Poprawiłaś komin i powędrowałaś w stronę przystanku. 
-~*~*~! -usłyszałaś za sobą. Odwróciłaś się na pięcie, przed tobą nie był nikt inny jak Jackson. 
-Cześć! -powiedziałaś z udawanym uśmiechem -Jak mnie znalazłeś? 
-Do tej szkoły chodzi mój kumpel YoungJae, no i jak Cię zobaczyłem to pomyślałem żeby z tobą pogadać -spuścił wzrok -jakoś pocieszyć. 
-Dziękuję... Przyda mi się pocieszenie. 
-To w takim razie kawa? -uśmiechnął się szczerze. 
-Chętnie -odpowiedziałaś. Wybraliście się do przytulnej kawiarni na poddaszu budynku. Z góry mieliście śliczny widok na Seul, akurat padał śnieg więc atmosfera była niedopisania. Miło wam się gawędziło, co nie oznaczało że zapomniałaś o JB. Kiedy tylko wróciłaś do siebie, zalałaś się łzami. Zaraz po tym jak wróciłaś do domu zadzwonił do Ciebie twój były i Ci nawrzucał. Otarłaś łzy i postanowiłaś wziąć się do nauki aby zapomnieć. Nic Ci nie wchodziło do głowy, odezwała się twoja komórka. 
"Jak się czujesz? 
Jackson"
Od razu napisałaś odpowiedź: 
"Ogólnie to źle...Wzięłam się za naukę
ale wiedza nie wchodzi mi do głowy. 
~*~*~" 
"Rozumiem... 
Wiem jak to jest. Ale teraz nie będę o tym pisał,  
nie chcę Cię dołować. 
Porozmawiajmy o czymś weselszym? 
Jackson" 
"Co proponujesz?
Nic mi nie przychodzi do głowy. 
~*~*~" 
"To może o tym że mam dwa bilety na mecz. 
I czy chciałabyś się ze mną wybrać? 
Jackson" 
"Bardzo chętnie, kiedy? 
~*~*~" 
"Pojutrze o piętnastej. 
Jackson" 
Po wyjściu na mecz, spotykaliście się dosyć często. Chłopak znajdował czas między szkołą a treningami, by spotkać się z tobą. Nie miałaś pojęcia jak on to robi. Nadszedł czternasty luty czyli walentynki. Siedziałaś w domu czytając książkę, usłyszałaś pukanie do drzwi, weszłaś do hall'u i otworzyłaś. W wejściu stał Wang z dużym pudełkiem w dłoniach. 
-Cześć ~*~*~, wesołych walentynek! 
-Cześć, oj dziękuję -przyjęłaś pudełko i od razu rozpakowałaś prezent. Był w nim śliczny malutki labrador z przewiązaną czerwoną wstążeczką przez szyję -omo... Jaki uroczy -wyjęłaś go z pudełka, biorąc w ramiona. 
-Jak go nazwiesz? -spytał. 
-Jackie, bo jest od Ciebie -uśmiechnęłaś się, przeszliście do salonu -napijesz się czegoś? 
-Nie dzięki -usiedliście na sofie -i tak za chwilę będę się zbierał. 
-Dlaczego? -spytałaś smutno. 
-Za cztery miesiące będę debiutował w GOT7, będziemy się dużo rzadziej widywać -westchnął. 
-Rozumiem -zrobiło Ci się bardzo przykro. Rozmawialiście a za razem trenowaliście pieska. Odezwała się komórka twojego przyjaciela, od razu odebrał. 
-Yoboseo?... Już, egh ok... Zaraz wychodzę... Dobrze... Tak dopilnuję maknae... -wywrócił oczami -No na razie -rozłączył się. 
-Kto dzwonił? 
-Menager, przepraszam ~*~*~ ale będę musiał już iść -podniósł się z łóżka i skierował na korytarz, po chwili poszłaś za nim -ale nie smuć się, obiecuję ze niedługo się spotkamy -powiedział wiążąc buta, kiedy się podniósł złapał za kurtkę i ją założył. 
-Ne Jackson oppa -spuściłaś wzrok. Już miał wychodzić, ale obrócił się gwałtownie i pochylił w twoją stronę. Puścił Ci oczko, a potem złączył wasze usta w pocałunku. To była chwila, a dla Ciebie wieczność. Oderwaliście się od siebie. 
-Cześć, saranghae! -wybiegł z twojego mieszkania i wsiadł do swojego Volvo XC90 i odjechał z piskiem opon. Stojąc przy oknie szepnęłaś: 
-Saranghae Jackson... 
Koniec.


 Yuki^^




9 komentarzy: