Muzyka: https://www.youtube.com/watch?v=pYObn7X25Uw
https://www.youtube.com/watch?v=k9AKgvEWqd4 (tło do listu)
SAN E
Wybudziłem się ze śpiączki, podobno spałem pół roku! Serio? To moim zdaniem niemożliwe. Przez sześć miesięcy śnie się o wielu rzeczach, a nie tylko o jednej. Jak wyglądał sen? Już mówię... Jechałem moim czarnym BMW M3 E92 przez Seul, obok mnie siedziała jakaś dziewczyna, nie widziałem jej twarzy. Kiedy chciała obrócić głowę w moją stronę straciłem panowanie nad kierownicą i wypadłem z trasy uderzając w drzewo. Zgadnijcie co mówią lekarze? Że to się stało na prawdę. Cholera wie czy kłamią, czy nie? Wypiszą mnie dopiero za tydzień, mówią że gdybym leżał jeszcze kolejne pół roku to by mnie odłączyli. W szpitalu odwiedzała mnie siostra. Kiedy pytałem o dziewczynę z mojego koszmaru, nikt nic o niej nie wiedział. Być może była wymysłem mojego umysłu. Gdy znalazłem się w swoim mieszkaniu, od razu wszedłem do studia nagraniowego. Wziąłem notes z tekstami, wszystkie pamiętałem, za wyjątkiem jednej piosenki, bez tytułu. Nie była na tyle melodyjna by ją rapować ale śpiewać. Musiała być napisana dla jakiegoś wokalu, usiadłem w fotelu jeszcze raz przeczytałem piosenkę, zwracając uwagę na refren:
"Bo kiedy zajdzie słońce,
oczy zamkną się iskrzące.
Nie spotkamy się już nigdy,
nie dotkniemy nigdy.
Serce przestało bić,
a tak bardzo chcieliśmy żyć!"
Z zeszytu wysunęło się zdjęcie, obejrzałem je. Przedstawiało mnie i jakąś dziewczynę, całowaliśmy się, byliśmy parą, a-ale dlaczego nic nie pamiętam?! Schowałem z powrotem zdjęcie, zastanawiając się kim ona jest? Gdzie jest? Co robi? Czy była ze mną w czasie wypadku? Wszyscy mówią że byłem sam. Dlaczego nic nie pamiętam?! Ja zwariuję... I zwariowałem! Dostałem skierowanie do psychologa, następnie do psychiatry. Kiedy ten nie dawał rady, chcieli mnie wsadzić do psychiatryka. Ale w tedy pojawiła się Lilly. Kobieta o niewielkim wzroście, ciętym języku i o nieprzeciętnym umyśle. Jako jedyna potrafiła przeprowadzić moją terapię tak że przynosiła jakiekolwiek efekty. Mimo to nie potraciła odnaleźć dziewczyny ze zdjęcia. Umawiałem się z wieloma kobietami, które przypominały wyglądem nieznajomą ale ich zachowania, tudzież inne powodowały jdną myśl, że te kobiety nie są nią. Pewnego wieczoru jak sukinsyn bolała mnie głowa, kiedy wyjmowałem tabletki z apteczki wysunęła się koperta zaadresowana do mnie. Wyjąłem kartkę, był to list, wziąłem się od razu za czytanie. Może to jakaś wskazówka?
Drogi Jung San.
Domyślam się że nie wiesz od kogo jest ten list, jednak mniejsza o to.
To jest pożegnanie, nie nasze pożegnanie. Pożegnanie miłości, miłości nieszczęśliwej.
Pamiętam kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy. Uderzyłeś mój samochód i zbiłeś lampę.
Byłam wściekła ale kiedy zobaczyłam twoje zdenerwowanie i to jak zacząłeś gorąco przepraszać, gniew mnie opuścił. Nigdy nie byłeś dobrym kierowcą. I to Cię zgubiło...
Mój nowotwór zaczął się coraz bardziej panoszyć, nie zgodziłam się na chemie, mimo twoich i innych próś. Chciałam żyć pełnią życia i żyłam właśnie. Żyliśmy oboje szczęśliwi.
San nawet nie wiesz jak bardzo chciałam żyć dalej w ten sposób! Nie było mi to dane...
Dwudziestego maja dostałam usilnych przerzutów, pamiętam że karetka odmówiła przyjazdu, wziąłeś mnie na ręce i zaniosłeś do auta. Wpadliśmy w poślizg przy jednym z zakrętów, uderzyliśmy częścią którą zajmowałeś w drzewo. Mnie prawie nic się nie stało, nie tak jak tobie. Nie potrafię sobie wybaczyć że przeze mnie jesteś w stanie śpiączki.
Mam nadzieję iż się obudzisz i będziesz żył dalej.
Miałam nadzieję iż obudzisz się (o ile się zbudzisz) i o mnie zapomnisz, wszyscy mówili bym nie zniknęła z twojej pamięci bez słowa wyjaśnienia.
Wiesz co?
Teraz leżę na łóżku szpitalnym i odliczam swoje ostatnie dni (niewiele m,i ich zostało) i czekam na dwie rzeczy. Pierwsza to wiadomość od pielęgniarki o tym że się obudziłeś, druga to pisk aparatury wokół mnie i... Śmierć. Chcę umrzeć i nie miej pretensji Jung San, nie wiesz że życie boli...
SAN E osoba którą najbardziej kocham...
Chcę byś się obudził, pamiętaj że zawsze jestem z tobą (matko jakie to banalne)
i prędzej, czy później się spotkamy...
Żyj pełnia życia...
~*~*~
Kartka wysunęła się z mojej dłoni i upadła z szelestem na podłogę. Nie rozpaczałem nad tym że ją straciłem, tylko rozmyślałem nad tym jak krótkie i kruche jest ludzkie życie, być może z tym byliśmy podobni do siebie. Jednak na to sam sobie nie odpowiem, o odpowiedzi prawdopodobnie nigdy nie dostanę...
Koniec.
Dziękuję za uwagę...
Yuki
Boże dlaczego doprowadzasz mnie do płaczu opowiadanie poruszyło moje kamienne serce śliczne takie prawdziwe pisz tak dalej Hwaiting!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Aki i przepraszam Cię że doprowadziłam Cię do płaczu...
UsuńNie wiem czemu ale kiedy to przeczytałam skłoniłaś mnie do głębszych przemyśleń nad życiem.. w każdym razie fajne opowiadanie|!|
OdpowiedzUsuńDziękuję, trza czasami zrobić kminę nad życiem ;)
UsuńUYKim
Nie powiem ciekawe.. ale ciekawi mnie co by siè stało gdyby jednak wsadzili go do tego psychiatryka, aczkolwiek nie dowiem się. Jak zwykle ślicznie napisane więc już nawet chwalić nie będe, co za dużo to niezdrowo.. xD
OdpowiedzUsuńKomawo, hmmmm nie miałam pomysłu co by się działo w psychiatryku ;)
UsuńUYK
To było dobre
OdpowiedzUsuńWiem, bo z moim UB XD
Usuń