Piosenka: https://www.youtube.com/watch?v=LSvOTw8UH6s
BTS -Rap Monster
A co jeśli naprawdę oszalałem? Kto mi pomoże? Kto mnie uratuje? Tak bardzo boję się swojego umysłu... Umysłu który staje się coraz bardziej niebezpieczny! Proszę niech ktoś mi powie piękne kłamstwo że jestem zdrowy, że nie jestem w psychiatryku, że nie stwarzam zagrożenia. Ze nikogo nie zabiłem. Błagam! Czuję że płonę Umieram! Ratunku! Czy jest ktoś kto mi pomoże? Jestem więźniem swojej wyobraźni, która maluje się jedynie w czerni, szarości i bieli. Czerń dla mnie jest przewinieniem, szarość karą, biel oczyszczeniem. Wiec kiedy zakończy się szarość, a zacznie biel, wiem że dla mnie pobyt w psychiatryku to dopiero początek, szarości, ale ja naprawdę się boję. Po trzech miesiącach pobytu w psychiatryku, moja szarość miała się powoli rozjaśniać, powodem była tego pewna pani psycholog, która dawała mi wskazówki, jak walczyć z tym demonem, który zagarnął całą władzę nade mną. Powoli z potwora stawałem się człowiekiem, a to za sprawą mojego anioła. Była przy mnie gdy robiłem rzeczy przechodzące ludzkie pojęcie, gdy byłem spokojne, czy przypięty pasami bym nie niszczył tego co starałem się budować, gdy byłem poczytalny i gdy taki nie byłem. Czasem jej jedno słowo, jeden gest powodował że z diabła zmieniałem się w świętego, nie dosłownie oczywiście. Tak minęło kolejne trzy miesiące, co dało mi pół roku. Odcień można by określić jako średnio szary, to stan dni idealnych kiedy nawet w pochmurny dzień dla mnie było słońce, oraz dni depresyjnych kiedy nawet najwspanialszy dzień kończył się pobytem w izolatce. Nie wiem co mną kierowało gdy zmieniał em się co chwilę. Był to typowy czas przejściowy, myślałem w tedy że mogę już opuścić to miejsce i żyć szczęśliwie, domek który zbudowałem był karcianym domkiem, który jednym ruchem, zdmuchnięciem niszczyłem. W takich chwilach pojawiała się ona, jak zawsze w nienagannym fraku, z okularami w delikatnych oprawkach na nosie, włosy jak zawsze upięte były w starannego koka, koloru kasztanu. Jak za dotknięciem różdżki moje obawy, wszelkiego rodzaju wewnętrzne szarpaniny ucichały. Ona jedyna doceniła mój talent pisarski. Często mówiłem jej o mojej wizji przyszłości, zawsze ukrywając w tajemnicy fakt że, w mojej wyidealizowanej przyszłości widziałem jej wątek. Zawsze była moją ostoją, moją wymarzoną bielą, własnie była... Minął rok odkąd tutaj nastałem, czekałem na nią ale nie pojawiła się, na jej miejsce przyszedł wysoki mężczyzna, domyśliłem jakiś lekarz z informacją, która z powrotem doprowadziła demony w mojej głowie do głosu. Jak to śmierć? Śmierć? ŚMIERĆ? Ś-M-I-E-R-Ć? Wiecie czego jeszcze barwą jest czerń? Tak, śmierci, tego od czego uciekamy i tego co jest nieuniknione. Nie wiem skąd w mojej dłoni pojawił się nóż, nie wiem kiedy zdążyłem zabić lekarza, nie wiem kiedy moja biel zmieniła się w czerń. Czarny to mój kolor, kolor potwora!
Koniec.
Czekam na wasze komentarze^^
Yuki
...
OdpowiedzUsuńHmm...
Nie wiem, jak to skomentować. To było takie... schizowe, że ciężko coś powiedzieć na ten temat.
Ale w gruncie rzeczy podobało mi się.
Pozdrawiam~
Dziękuję, no jak psychiatryk to i schiza ;)
UsuńSchizowe to było na pewno. Miało to w sobie pewien... magnes (idk, jak to nazwać), który przyciągnął mnie. Jedyne co mi przeszkadzało to blok tekstu, nie oddzielony akapitem czy przerwą, ale nie ma na co narzekać.
OdpowiedzUsuńSam tytuł i nawoływanie do barw ma w sobie coś przyciągającego.
Pozdrawiam cieplutko <3
Dziękuję, pomyślę o akapitach^^
UsuńBoże kochany, to jeden z moich ULUBIONYCH shot'ów.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak bardzo kocham takie coś. RapMon był tutaj taki świetny *-*
Schizowe?Czy ja wiem? Może trochę, chociaż, gdy przypomnę sobie swój scenariusz z Jimin'em to...
Aish, chcę więcej takich rzeczy na tym blogu...
Raju...
Uwielbiam cię ^^
Weny <3
Dziękuję, wpadnę również na twojego bloga^^
UsuńCzemu to takie krótkie? Dopiero co się wkręciłam a tu już koniec... Podobało mi się :) Czekam na kolejne prace
OdpowiedzUsuńMiło mi że się spodobało^^
Usuń