24.09.2017

Moja cesarzowa...

Witam! Rozpoczynam akcję: poznajcie lepiej UNIQ i pokochajcie ich! Tak jak obiecywałam jest to opowiadanie historyczne. Mam nadzieję że was nie zanudzi i nie będzie rzucać pomidorami w ekran, szkoda ekranu, a jeszcze bardziej pieniążków za uszkodzenie :).

UNIQ- WenHan x Twice- NaYeon

W lesie rozniósł się dźwięk rogu, oznaczający początek polowania. Książęta ze wszystkich prowincji Chin, ruszyli na łowy. Na ich czele, na swoich czarnych rumakach pędzili dwaj cesarscy synowie. Każdy z nich miał upolować jak największą zwierzynę. Starszy z cesarzewiczów, imieniem ZeDong, zapuścił się głębiej w las, kierując się na północ. Młodszy zaś pokierował się ku zachodowi. zbliżało się południe, mieli czas do nocy. WenHan po dłuższym galopie dostrzegł wielką polanę, na środku której stał piękny jeleń, z rozłożystym porożem. Zszedł z konia, przywiązując go do najbliższego drzewa. Bezszelestnie zbliżył się ku bezdrzewnemu obszarowi, wyciągając strzały. Napiął łuk, obrał cel. Przymknął jedno oko, coraz bardziej napinając cięciwę. Wypuścił strzałę, która po chwili przebiła na wskroś szyję zwierzęcia. Parzystokopytny padł na ziemię, powodując przy tym duży uśmiech malujący się na twarzy łowcy. ZeDong pokierował się na tereny łowisk tygrysów. Za cel obrał sobie potężnego samca, który samotnie przechadzał się przez las bambusowy. Cicho cmoknął na konia, ten zaś powoli szedł w przód, zacisnął lejce, zwierzę zatrzymało się. Wycelował w wielkiego kota, trafiając w jego brzuch. Rozwścieczone dzikie zwierzę rzuciło się pędem w jego kierunku, uspokoił konia, gdy drapieżnik skoczył z otwartą paszczą, on wystrzelił dwie strzały, ostrza przebiły podniebienie. Tygrys padł tuż przed kopytami konia,  zsiadł z wierzchowca i poszedl do łupu. Wyciągnął strzały z łba upolowanej zwierzyny, po czym zatrąbił w róg, dając znak o tym iż jego polowanie dobiegło końca. W tym samym czasie koreańska księżniczka, dotarła do chińskiego pałacu cesarskiego. Miała wrażenie że wszystko nie będzie tak idealne ja mówią. Westchnęła cicho spoglądając w lusterko.
-Widzisz NaYeon, jakie masz szczęście, poślubisz ZeDong'a i prawdopodobnie zostaniesz cesarzową Chin -uśmiechnęła się matka dziewczyny.
-Matko, jednak jak ja mogę być szczęśliwa? Z kimś kogo nie znam...
-To nie jest przeszkoda, ja również nie znałam twego ojca i czy wyglądam na nieszczęśliwą?
-Nie -odparła skruszona.
-Pamiętaj również że pojednanie Chin oraz Korei, wspomoże nasz kraj. A teraz powtórz, jaka powinna być przyszła cesarzowa.
-Cesarzowa powinna być zrównoważona, spokojna, delikatna ale potrafiąca prowadzić mocną politykę, rodzić synów, a co za tym idzie przyszłych władców, nieugięta w swoich postanowieniach -powtarzała jak w stanie mantry. Gdy zjawiły się w pałacu, przywitano je z godnym ich szacunkiem. Po krótkiej, aczkolwiek wystawnej uroczystości, pokierowała się ku swojej komnacie, gdzie służące miały przygotować ją do pierwszego spotkania z przyszłym mężem. Odziana w bogatą białą suknie i purpurową szatę, rozsiadła się w fotelu, zaś służki zajęły się upinaniem jej włosów. Na twarzy tworzył się znaczny makijaż, a ozdoby wskazywały na jej pozycję, za razem jej urząd. Opuściła komnaty, następnie wsiadła w lektykę, eunuchowie zanieśli ją do głównego pałacu. Wyszła za "środka transportu", obok niej zjawiła się rodzicielka, w czarno-czerwonej sukni. Zasiadły na wyznaczonych im miejscach, po niedługim oczekiwaniu zjawił się cesarz w towarzystwie dwóch synów. Na widok jednego z nich, księżniczce zaparło dech w piersiach, wysoki, oczy i uśmiech anioła, ideał. Drugi równie przystojny, dostojniejszy, mimo to miała wrażenie że nie jest dobrym człowiekiem, miał w sobie coś bezwzględnego. W przeciwieństwie do drugiego, który miał łagodne, bystre spojrzenie.Władca zasiadł na tronie, po obu jego stronach potomkowie. NaYeon nie wiedziała jak zareagować, kiedy usłyszała iż poślubi mężczyznę, z ukrytym złem w oku. Zrobiła to czego ją wyuczono we dworze. Wniesiono trofea obu mężczyzn do komnat. Pomyślała iż Dong musi być na prawdę odważny, skoro zdecydował się zapolować na tygrysa. Za razem stwierdziła że Han musi być wrażliwy na piękno i spostrzegawczy, skoro upolował jelenia. Na dzień następny zaplanowano ceremonię zaręczyn, tek też się stało. Stała przed wielkim lustrem z pozłacanymi ramami. Wpatrywała się jak służki uwijają się w okół niej. Czuła się dziwnie, wiedziała że musi poślubić starszego z braci, jednak jej serce, umysł, całe ciało i dusza buntowały się temu małżeństwu. Przyszły mąż był niecałe cztery lata od niej starszy, zaś drugi był jej rówieśnikiem, co spowodowało u niej myśl iż przyszły mąż jest dojrzalszy, bardziej stateczny, poważny życiowo. Przez cały czas trwania ceremonii, miała wrażenie że jest obserwowana. Nie myliła się, była obiektem podziwu swojego narzeczonego, jak i jego brata. Gdy Ze odszedł by wznieść toast, tuż obok zjawił się Wen. 
-Zatem zostaniesz cesarzową Chin, pani -powiedział odważnie patrząc w jej oczy -wiesz zapewne iż nie jesteś jego jedyną?
-Jestem świadoma innych małżonek, wraz z nałożnicami -odparła nie przerywając kontaktu wzrokowego.
-Chcę byś była szczęśliwa pani, jednak taka nie jesteś, zdradzisz mi dlaczego?
-Jestem szczęśliwa, jak nigdy -odpowiedziała z udawanym uśmiechem. Gdy dostrzegła w oddali narzeczonego, odsunęła się od niego, skupiając uwagę na młodym cesarzu.
-Ze mną byłabyś szczęśliwsza -odparł i odszedł. Jego miejsce zajął brat, który odwrócił jej całkowitą uwagę. Tego wieczoru nie zdawała sobie sprawy, jak mocnym uczuciem obdarzyła WenHan'a, z resztą ze wzajemnością. Cały dwór, ba całe Chiny szykowały się do wielkiego święta, jakim było cesarskie wesele. NaYeon jak najlepiej spisywała się jako narzeczona, cesarzowa, córka... W wolnych chwilach odbiegała myślami w kierunku Li. Kochała, to oczywiste, kochała tego którego nie powinna. Siedziała w swej komnacie, analizując pewien pakt, nieproszony zjawił się w jej progach. Można domyśleć się że nie była niezadowolona, wręcz przeciwnie, była zachwycona jego obecnością, nie okazała tego iż nie mogła. Gdy zapytała czemu zawdzięcza, tak niespodziewaną wizytę, milczał. Ponowiła pytanie, wstając od biurka. Podeszła do niego, wpatrując się w jego hipnotyzujące, skrzące się tęczówki, które pożądały, a zarazem przyciągały do siebie, łapiąc w pułapkę z której nie miała zamiaru się uwolnić. Złapał ją w ramiona, oboje ulegli narastającym emocjom, złączyli usta w namiętnym pocałunku. Połączyła ich zakazana miłość, w zakazanym mieście, a wszystko co zakazane nie ma prawa istnienia! Ślub NaYeon i ZeDong'a, według planu odbył się, kosztem utracenia szczerego uczucia. Gdy goście weselni wraz z młodym władcą świętowali, ona wyszła na zamkowy taras, by pobyć chwilę w samotności, złapać oddech. Dostrzegła go. Wsiadł na swego czarnego wierzchowca i odjechał zostawiając ją osamotnioną. Odchodząc zostawił ją samą, bez miłości. Zostawiając po sobie ciepło wspomnień i chłód braku jego obecności.
Koniec.



Jak zawsze proszę abyście wy ocenili moją pracę,
gdyż ja tradycyjnie uważam że zniszczyłam całą
koncepcję :/
Yuki

4 komentarze:

  1. Naprawdę średnio kojarzę UNIQ, chociaż słuchałam ich piosenek. UNIQ to ten typ zespołów, gdzie podobają mi się albumy, ale do zapoznawania się z członkami mi daleko. Ale w sumie, czemu się z nimi nie zapoznać?
    O, klimaty historyczne! Rzadko takie czytam, za historią samą w sobie też nie przepadam (to za sprawą mojej nauczycielki, ugh). Chociaż wszelakie dramy i opowiadania mogę przeczytać, można dowiedzieć się czegoś ciekawego.
    Ajaj, czemu zabija akurat tygrysa? :'( W głowie mam tę reklamę z tymi zwierzakami, aż mi się smutno robi.
    Naeyeon jako koreańska księżniczka, jak to do niej pasuje!
    Bardzo mi się podobało! Pokazywało to, jak w dawnych czasach liczyła się pozycja i władza, a nie uczucia.
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, zauważyłam że masz bardzo słuszne spostrzeżenia, oj zapoznaj się z UNIQ, zapoznaj, szczególnie z teaster'em WenHan'a XD Bo Luizy i YiXuan są moi XD

      Usuń
  2. UNIQ znam że słyszenia, ale nigdy nie czułam potrzeby dowiedzenia się o nich czegoś więcej :')
    Nayeon za to kojarzę bardzo dobrze, bo jestem fanką Twice, więc z jednej strony dobrze czytać o kimś, kogo się mniej więcej zna i lubi, a z drugiej trochę trudno wyobrazić mi ją sobie jako cesarzową XDDD
    Oglądałam dramę historyczną *teraz trudno na taką nie trafić XD* i dzięki temu łatwiej się wczuć w klimaty opowiadania ;) Przyznam, że bardzo mi się one podobają 👌
    Ech, trochę smutno, że Wenhan ją zostawił, ale kurczę, nie dziwię się :') Ale z drugiej strony skoro wiedział, że ten związek nie ma prawa bytu, to rozpalanie w niej nadziei było trochę okrutnym zagraniem :/
    Ale jak powtarzam zawsze: smutne zakończenia życiem XDDD
    Pozdrawiam 👋

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. #smutne_zakończenia_team! Też jestem fanką Twice, fakt faktem, mogłam dać happy end, ale ja tak ich nie lubię, że masakra T.T

      Usuń