When stars cry./Simon D/01
-Dzień dobry ~*~*~ -ojciec zawitał do mojego gabinetu, potocznie zwanego pokojem, byłam całkowicie zaskoczona jego przybyciem.
-Witam panie premierze... Cześć tato, co Cię sprowadza w moje skromne, różowe progi? -oderwałam wzrok od niezmiernie interesującej historii Lincoln'a (tak naprawdę wielkie "Gie" ona mnie obchodziła, ale wiecie obowiązki).
-Wiesz że osiemnastolatce, córce drugiej najważniejszej osoby w państwie, nie wypada róż?
-A co to ma za znaczenie? Przecież nikt nie przesiaduje tutaj spoza domowników, prawda?
-Racja... Jak w szkole? -zapytał od niechcenia, miałam wrażenie że nie po to tu przyszedł.
-Przeciętnie, jak zawsze nudzi mi się... Wiesz że nie trzymam się z większością osób, chcą się znać ze mną tylko dlatego że jestem twoją córką.
-Rozumiem -przebiegł wzrokiem po ścianach -słyszałem ostatnio, że dobrze dogadujesz się z Nicolas'em.
-To źle słyszałeś! Syn ministra, a człowiek bez totalnej idei, dystyngowany nudziarz, zgrywa ważniaka, a jest zwykłą ciotą...
-~*~*~-ojciec skarcił mnie tonem -sądzę ze powinniście się lepiej zaprzyjaźnić, bo wiążemy z wami dalszą przyszłość.
-Mógłbyś jaśniej? -spojrzałam na niego wyczekująco, zakładając nogę na nogę.
-Chcemy byście wzięli ślub -jego ton był stanowczy i bardzo formalny -Nicolas zdaje sobie z tego sprawę, czas byś i ty dorosła i dorośle odbierała życie, rozumiesz?
-Oczywiście, ale czy nie można z tym zaczekać? Rozumiesz... Chciałabym jeszcze iść na studia.
-Tak, to zrozumiałe że nie teraz weźmiecie ślub, myślę że za jakieś cztery lata, z końcem mojej kadencji.
-Za cztery lata może się wszystko zmienić, może kogoś poznam? -rozmarzyłam się.
-Wybij sobie to z głowy, możesz się zabawiać na studiach z jakimiś chłoptasiami, ale męża będziesz miała jednego i jest to Nicolas.
-Boże... Czy to jakieś średniowiecze, że rodzice wybierają sobie małżonków? -trzepnęłam książką o blat biurka.
-~*~*~, przestań się tak zachowywać, w Europie byłbyś już dorosła więc tak się zachowuj.
-Ale tu nie jestem, mogę być ciągle rozwydrzoną nastolatką! -naburmuszyłam się.
-Nie zachowuj się jak rozpieszczona gówniara, rozumiesz?
-Tak tato -gdy opuścił pomieszczenie syknęłam do siebie -kij ci w ucho, stary grzybie.
2 kwietnia 2017
Wreszcie upragniony dzwonek, koniec nużących lekcji, początek weekend'u. Moja radość zniknęła z chwila kiedy przypomniałam sobie że muszę jechać z ojcem na jakieś spotkanie. Za co?! Powłóczystym krokiem opuściłam budynek liceum i pokierowałam się w stronę parkingu, gdzie czekał na mnie mój ochroniarz, szłam z nosem wetkniętym w iPhone, nie zwracając na nikogo uwagi. Jakoś niespecjalnie widziało mi się gadanie z czterdziestoparoletnim James'em, na tematy polityczne, bo o polityce tak na poważnie nie za wiele wiedział. Już miałam otwierać tylne drzwi mercedesa i usłyszałam chrząknięcie, obróciłam głowę unosząc wzrok.
-Kim jesteś? -zapytałam, wpatrując się w nieziemskie zjawisko (bez kitu). Stał przede mną wysoki, ubrany w czarną skórę, tego koloru spodnie i resztę ubrania, czarnowłosy mężczyzna. Dobrze zbudowana klatka piersiowa i każdy jego mięsień był opięty przez czarny materiał koszulki, jego czarne włosy, lekko rozwiewał wiatr, oczy miał zasłonięte czarnymi okularami, a jego karmelowy odcień skóry, nadawał mu dzikości i egzotyczności.
-Ty zapewne jesteś ~*~*~-bardziej stwierdził niż zapytał, przytaknęłam powoli głową -jestem twoim ochroniarzem.
-Że co?! -otworzyłam szeroko oczy, byłam zdumiona.
-Coś nie tak? -przekrzywił głowę.
-Nie, nie, wręcz przeciwnie... Mam nadzieję że się polubimy -zagryzłam instynktownie wargę -jak Ci na imię?
-KiSeok ale mów mi Simon -jego głęboki lekko zachrypnięty głos spowodował że przeszły mnie przyjemne dreszcze, uścisnęliśmy sobie dłonie, następnie wsiedliśmy do auta, zapytał czy nie wolę siedzieć z przodu, zgodziłam się od razu -lubisz szybką jazdę? -odpalił silnik.
-Nigdy nie jeździłam szybko samochodem -odparłam zapinając pas -a dlaczego?
-To powinnaś się przyzwyczaić -ruszył paląc przy tym gumy, podobało mi się. Odstawił mnie do domu, odprowadzając pod same drzwi.
-Och Simon, jak miło że się zgodziłeś -powiedział ojciec gdyż własnie wychodził -będziesz mi pilnował tego małego diabła -zaśmialiśmy się, to wróżyło dobrze, tylko skąd ojciec go znał? Nie interesował się zazwyczaj tym kto nas pilnuje, gdyż robił to jego przyjaciel sługus, nawet nie mam pojęcia jak miał na imię
3 kwietnia 2017
Poprawiłam swoją pudrową sukienkę oraz pofalowane włosy, użyłam jeszcze raz perfum, wyglądałam niczym księżniczka, tylko gdzie moja diamentowa korona? Pokręciłam głową, bynajmniej nie wyglądałam tak dla Nicolas'a, tylko dla siebie, no nie do końca może troszkę dla... Ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę -powiedziałam głośno, w pokoju zjawił się mój nowy ochroniarz.
-Twój ojciec już pojechał, aczkolwiek kazał mi Cię dowieźć... Wyglądasz bardzo ładnie, żeby nie powiedzieć pięknie -spuściłam wzrok i podeszłam do niego.
-Dziękuję -spojrzałam w jego oczy, które były intensywnie czarne -więc jedzmy.
-Proszę -przepuścił mnie w drzwiach, gdy byliśmy w samochodzie zapytałam znienacka.
-Ile masz lat? -zaśmiał się kręcąc głową.
-Jestem do Ciebie za stary -skręcił na prawo -stanowczo za stary, jeśli o to Ci chodzi.
-Nie o to chodzi, muszę wiedzieć po porostu czy mój ochroniarz jest wystarczająco wydolny fizycznie by mnie chronić -wzruszyłam ramionami,. Kłamstwo przychodziło mi łatwo, jak każdemu politykowi.
-Z pewnością -prychnął -dwadzieścia trzy.
-Nie jesteś stary, tylko głupi -skwitowałam, zmarszczyłam nos.
-Nie unoś się Piggy Pig -pacnęłam go w ramię -ey, skarbie prowadzę.
-Ja Ci dam skarbie -zachichotałam, po czym wysiadłam -jak będzie mi się bardzo nudzić, to zabierzesz mnie?
-Wystarczy że napiszesz, a w ciągu dziesięciu minut się zjawię -przytaknęłam i poszłam w kierunku, wielkiego domostwa. Stary Nicolas'a był ministrem, a dom wybudował jakby był co najmniej carem Rosji. Tak jak myślałam, spotkanie było mdłe, nudne, suche żarty podstarzałych facetów, niby zainteresowany moją osoba Nick i jego matka, prawiąca mi komplementy.
Od: Simon
Do: ~*~*~
Jak się bawisz?
Od: ~*~*~
Do: Simon
Nawet nie pytaj...
Chyba ściągnęłam Cię myślami,
przyjedziesz po mnie.
Nie odpisał, co ja sobie myślę, to tylko ochroniarz! W jego obowiązkach jest moją obroną, a nie spędzanie czasu, czy zajmowaniem się mną. Mój telefon za-wibrował, napisał że czeka. Napisał! On tu jest!
-~*~*~? Co tak nic nie mówisz? -ojciec zapytał udawanym, niezwykle przemiłym tonem.
-Widzisz tatku, muszę coś załatwić, to naprawdę bardzo ważna sprawa, ty się rozgrywa moja pozycja jeśli chodzi o przyszłe studia, będę już szła. Dziękuję państwu za gościnę, niezwykle mile spędzało mi się z wami czas, aczkolwiek muszę już iść -szybkim krokiem powędrowałam ku drzwiom, zarzucając płaszcz, następnie mała torebkę na ramię. W drzwiach zatrzymał mnie Nicolas, całując w policzek od niechcenia się z nim pożegnałam, udając że jest mi przykro że spierdalam z tego miejsca. Niemalże wbiegłam do mercedesa -zabierz mnie w jakieś fajne miejsce.
-Chyba znam taka miejscówkę -jak zawsze ruszył z kopyta, zagryzłam wargę, nie to że mnie krępował, tylko miałam niewyobrażalną na niego ochotę, no co? Jeszcze żaden facet tak mi się nie podobał. Simon był odpowiednikiem idealnego dla mnie faceta -nad czym rozmyślasz? -z transu wyrwał mnie jego głos.
-Nad niczym specjalnym -oponowałam.
-Kim był ten chłopak, który żegnał Cię przed domem? Chłopak?
-Przyszły narzeczony -odpowiedziałam posępnym tonem.
-Chyba niespecjalnie go lubisz?
-To pytanie zawiera sarkazm, prawda? -przytaknął głową.
-Chcesz oderwać od tego myśli -wskazałam głową na tak -to nic tak nie pozwala zapominać o problemach jak dobra impreza, w miejscu gdzie nikt nie wie że jesteś córką premiera.
-A jest takie miejsce? -prychnęłam.
-I to nie jedno, zabawisz się bez konsekwencji, ja Cię dopilnuję.
-Dlaczego mi pomagasz? Przecież się nie znamy.
-Ot tak po prostu, jestem twoim ochroniarzem, jestem twoim cieniem, przejrzę Cię na wylot.
-Ostatnie odnosi się też do Ciebie, bo też chcę Cię poznać... Bliżej -uśmiechnęłam się lekko pod nosem. O tak, Simon to chyba osoba, która wyrwie mnie z tej nudnej rutyny idealnej córki, przyszłej pani polityk i narzeczonej, taką mam nadzieję.
Ciąg dalszy nastąpi!
Czekam na wasze komentarze
i po cichutku liczę na to że zachęciłam
was do kolejnych rozdziałów.
Yuki
No no Urson ciekawie się zapowiada czekam na kolejną część ��
OdpowiedzUsuńWiesz co mam juz plan calej historii, ale pptrzebuje motywacji, by ja kontynuowac.
UsuńJa cię zaraz tak zmotywuje, że w ciągu tygodnia to skończysz :P
UsuńZaczynam się bać, wyczuwam zła aurę XD
UsuńZapowiada się ciekawie!
OdpowiedzUsuńPrzejrzałam zakładkę 'wieloczęściowe' i zainteresował mnie 'Sekret Gejszy'!
Pozdrawiam i życzę weny oraz czasu do pisania! ^^
Miło mi że Cię zaciekawiłam, o rajku to opowiadanie z Gejszą pojawi się dopiero w przyszłym roku ;)
Usuń2 kwietnia to moje urodziny 🌚 Przypadek? Nie sądzę XDD
OdpowiedzUsuńCzy zachęciłaś mnie do przeczytania kolejnych rozdziałów? Jasne XDD Simon wygląda jak ideał również dla mnie :') Ciekawi mnie, czy Nicolas później również okaże się fajny :') Mam taką nadzieję XD
Pozdrawiam i życzę dużo weny oraz czasu 💕
Dzięki za komentarz^^
UsuńNo zobaczymy jak się potoczy.