Cześć, przybywam do was z kolejnym wielo-partem, Never Grow Up, to historia o młodych ludziach, może się zdawać taka jak setki innych, ale mam nadzieję że wam się spodoba ;)
Never Grow Up!
00. Prolog.
Dziewczyna przymknęła powieki, w zamiarze krótkiej drzemki. Była wykończona po zajęciach, nie miała nawet siły by zjeść obiad, który przygotowała jej mama. Cieszyła się w duchu że był piątek i mogła w końcu należycie odpocząć. Otoczyła się puchatym, niebieskim kocem, zwinęła się w kłębek na łóżku i zapadła w sen.
LaLisa często marzyła, jeszcze częściej śniła.
Przechadzała się w starym, opustoszałym kinie, miejsce było magiczne. Przypominało amerykańskie kino, z lat pięćdziesiątych, dwudziestego wieku. Wielka sala, bordowe, wygodne siedzenia, stara maszyna do popcornu, a wszystko oświetlone nastrojowymi lampami. Weszła na scenę, za nią rozpościerał się wielki, biały materiał, na którym odtwarzał się film "Przeminęło z wiatrem". Stary projektor cichutko skrzypiał, pokazując co chwilę zmieniające się obrazy, okręciła się w okół własnej osi. Spostrzegła tajemnicze drzwi, których d tej pory nie zauważyła, odróżniały się barwą od złoto-czerwonego wnętrza. Były w kolorze szafiru, z błękitną koładką i zamkiem, pokryte szronem, podbiegła do nich z zaciekawieniem, gdy już je otwarła poraził ją lekko, niebieski blask. Weszła do pomieszczenia pełnego luster, jednak w żadnym z nich nie zobaczyła swojego odbicia, dotknęła lekko chłodnej powierzchni. A w niej pojawiła się sylwetka mężczyzny, który stał do niej tyłem, trzymając dłonie za sobą. Miał na sobie czarny uniform, przypominał ochronę, włosy koloru platynowego granatu i złotą obrączkę na palcu, gdy miał się odwrócić, lustro się rozpękło, rozniósł się męski głos:
-LaLisa! -krzyknął, potrząsnęła głową, a lustra w okół niej kruszyły się, jedno po drugim, aż w końcu nastała czarna pustka.
-Lisa, do cholery! -dziewczyna otwarła szeroko oczy, nad nią stała jej rodzicielka, z wymalowaną wściekłością na twarzy.
-Co się stało? -ziewnęła sennie i przeciągnęła się.
-Jest prawie północ, twoja "drzemka" trwała siedem godzin, jesteś w szkolnym mundurku, przebierz się -upomniała ją i wyszła z pokoju dziewczyny. Ta zaś prychnęła pod nosem i leniwym krokiem weszła do łazienki, by się wykąpać, następnie przebrać. Kiedy wróciła do sypialni, nie mogła zasnąć. Wyciągnęła rysownik, szkicując postać mężczyzny, o niepowtarzalnym kolorze włosów.
-LaLisa! -krzyknął, potrząsnęła głową, a lustra w okół niej kruszyły się, jedno po drugim, aż w końcu nastała czarna pustka.
-Lisa, do cholery! -dziewczyna otwarła szeroko oczy, nad nią stała jej rodzicielka, z wymalowaną wściekłością na twarzy.
-Co się stało? -ziewnęła sennie i przeciągnęła się.
-Jest prawie północ, twoja "drzemka" trwała siedem godzin, jesteś w szkolnym mundurku, przebierz się -upomniała ją i wyszła z pokoju dziewczyny. Ta zaś prychnęła pod nosem i leniwym krokiem weszła do łazienki, by się wykąpać, następnie przebrać. Kiedy wróciła do sypialni, nie mogła zasnąć. Wyciągnęła rysownik, szkicując postać mężczyzny, o niepowtarzalnym kolorze włosów.
Na razie taki króciutki wstęp, ciekawi kolejnych losów Lisy?
Wybiera się ktoś na Korean Festival?
Wybiera się ktoś na Korean Festival?
Yuki
Zapowiada się ciekawie, a jako, że jest to opowiadanie z BLACKPINK to na pewno będę czytać.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w pisaniu rozdziałów, no i ogólnie miłego zbliżającego się czerwca! ^^
Dziękuję i nie dziekuję #sesja_is_coming T.T
Usuń