Never Grow Up!
01. Lekcja pianina i babeczki (ploteczki) Rose.
Lisa szła ze spuszczoną głowa w kierunku metra. Nienawidziła lekcji pianina, jednak nie miała odwagi powiedzieć tego komukolwiek. Kiedy była małą dziewczynką, przechodziła koło szkoły baletowej, myślała że balet będzie dziedziną, w której będzie znacznie bardzie usatysfakcjonowana. Rodzice zgodzili się na wymysł dziesięciolatki, zapisali ją do szkoły tanecznej. Po pół roku ćwiczeń, nauczyciel tańca, stwierdził (niezwykle elokwentnie) że "dziewczynka była za stara, jak rodzice ją zapisali do szkoły i jest beznadziejna". Od tego czasu, patrzyła na budynek z obrzydzeniem, lub unikała go wzrokiem, od tego dnia też wróciła do pianina i przy nim pozostała.
Lisa nie miała talentu muzycznego, jednak miała wspaniałe zdolności manualne, takie jak: rzeźbienie, malowanie. Jej zdolności, dostrzegł i docenił jej ojciec, dopiero w gimnazjum i pozwolił dziewczynie wybrać dowolne liceum, jednak matka kazała córce cały czas uczęszczać na lekcje pianina. Nie sprzeciwiała się.
Wyszła z pociągu i spokojnym krokiem, powędrowała ku okazałemu domostwu, gdzie mieszkała pani Jung. Niezwykle utalentowana muzycznie i... Wredna kobieta. Zrobiła głęboki wdech, uspokajając się w myślach: "Lisa, dzisiaj nie jest dzień, by zatłuc starą zrzędę!". Nacisnęła przycisk domofonu, odebrała służka pianistki, następnie wpuściła do środka, jak zawsze ze sztucznym,doklejonym uśmiechem.
Tajka miała wrażenie, że w Seulu wszyscy są fałszywi, mimo że mieszkała tu od trzeciego roku życia. Mieszkańcy Tajlandii, wydali jej się bardziej poczciwi, otwarci i pracowici, ale też ubożsi, może to dlatego że przyjeżdżała do babci, a czas z babcią mijał szybko i radośnie.
-Chopin "Nocturne", numer dziewięć -powiedziała kobieta, od razu po tym jak dziewczyna zasiadła przy instrumencie.
Trening trwał, niecałe dwie godziny, dziewczyna miała jednak wrażenie że ciągnęły się w nieskończoność. Wyszła z domu nauczycielki, zostawiając pieniądze i przyjmując utwór do nauczenia się. Miała wrażenie że nad jej głową pojawia się wielka chmura burzowa, z której strzelają pioruny tak potężne, że rozniosły by całą posesję w proch.
Dopięła kurtkę, czując że robi się coraz chłodniej, mimo to nie odmówiła sobie pysznych lodów migdałowo -pistacjowych, sprzedawanych w pobliskiej, lodziarni, która tak na marginesie, była najstarszą lodziarnią w mieście. Włożyła błękitne słuchawki w uszy i powędrowała, w kierunku galerii handlowej. Z której wyszła po ponad godzinie chodzenia, z jeszcze gorszym humorem. No przecież był koniec września! "Dlaczego nie ma jesiennych przecen?! Ehhh... Przynajmniej lody były dobre!". Wróciła na stację metra, kiedy czekała na pociąg dostała SMS, od koleżanki.
"Lisa! Byłam dzisiaj na tych zajęciach w kawiarni!
I upiekłam 12 zaj*bistych babeczek, wbijaj do mnie!
Musisz ich spróbować :]"
Dziewczyna wpadła jak torpeda, do innego pociągu, który zawiózł ją na stację, z której dzieliło ją pięć minut spacerkiem do domu Rose.
"Otwórz!"
"Co? Otwórz?"
"Drzwi otwórz, pod domem jestem!"
Rudowłosa pobiegła do drzwi, by otworzyć przyjaciółce. Ta zaś zmarznięta, od razu uczepiła się jej, jak pszczoła do miodu.
-Rose, ty nie wychodź na dwór, to już nie zimno, to już pizga złem.
-A Tobie powiedzieć że się ma słodycze, to byś w zamieć śnieżną przyszła -zaśmiała się -ale puść mnie.
Rose poszła do kuchni po babeczki i herbatę, a Lisa włączyła jakąś dramę, kiedy wróciła do salonu, rozsiadły się wygodnie na sofie.
-Lisa, wyłącz to, ja dopiero mam dla Ciebie dramę, słuchaj nie uwierzysz...
I to było właśnie jedno z tych sobotnich popołudni, kiedy rodzice dziewczyny musieli, odmówić sobie, wieczornej butelki, dobrego wina, by odebrać córkę, której oczywiście, uciekł ostatni środek transportu do domu.
Podoba wam się taka długość rozdziałów i ich treść?
Yuki
Jak spędzam weekend? Cóż chyba mało produktywnie XD Gram w simsy, zaczęłam oglądać serial, który od dawna mnie kusił, no i nadrabiam czytanie książek, jak i blogów. No i szukam inspiracji, pomysłów i motywacji do pisania - ale to już od dawna.
OdpowiedzUsuńTaki luźny, spokojny rozdział. Podoba mi się. Tak samo z długością rozdziałów.
Pozdrawiam i czekam na kolejny post! ^^
Nadrabiasz blogowe zaległości? Doczekam się w końcu opowiadania? ^^
UsuńStaram się ze wszystkich sił, by znaleźć wenę i pomysły na opowiadania, a niestety nie lubię pisać z przymusu:(
UsuńAle mogę zdradzić, że teraz chyba pozostaję mi tylko pisać, bo pomysł już mam! ^^