BEAST cz.I
Siedziałaś w domu chciałaś trochę odpocząć od pracy więc wzięłaś urlop. Niestety jak dostałaś nie mogłaś wyjść z domu. Dlaczego? Bo na twoje szczęście cały czas padało, przez całe pięć dni lało jak z cebra! Poszłaś do swojej małej sypialni, usiadłaś na dywanie opierając się o swoje łózko. W takie dni jak dzisiejszy lubiłaś rozmyślać. Co by było gdybyś...
...nie wydostała się z małego miasteczka w Polsce?
...nie wyjechała do Seulu?
...nie znalazła dobrej pracy w dużej korporacji?
...nie poznała szalonej szóstki?
Na samą myśli "szalona szóstka" poprawiał Ci się humor. Tym mianem określałaś sześciu chłopaków których poznałaś całkiem przypadkowo a może to nie był przypadek? Własnie przez pracę poznałaś pierwszego a za razem najmłodszego z grupy- DongWoon'a. Wróciłaś wspomnieniami do tej sytuacji:
"Skończyłaś wypełniać dokumentację i postanowiłaś oddać ją dyrektorowi gdy weszłaś do gabinetu, za biurkiem nie siedział starzy pan, ale chłopak w mniej więcej twoim wieku. Był ubrany w garnitur a jago twarz nie wyrażała emocji.
-Przepraszam, czy jest pan dyrektor?- spytałaś niepewnie.
-Ojca chwilowo nie ma zastępuję go.
Poczułaś zakłopotanie, tym że nie wiedziałaś że jest to syn dyrektora.
-P-przyniosłam dokumenty, które kazał mi wypełnić.
-No to daj mi je- wyciągnął rękę, niepewnie podałaś plik papierów, ponieważ były one ważne a on nie był podobny do swojego ojca- jak Ci na imię?
-~*~*~, proszę pana.
-Jaki pan- uśmiechnął się sympatycznie- jestem Son DongWoon, nie musisz się obawiać ja inni, jestem na sto procent synem szefa.
-A dlaczego nie ma prezesa?- spytałaś.
-Musiał wyjechać na operację do Stanów.
-Przykro mi, czy wszystko z nim w porządku?
-Tak, zabieg powiódł się.
-To życzę mu powrotu do zdrowia.
-Przekażę -dzwoni jego komórka- przepraszam, czy mogłabyś...
-Już wychodzę- opuściłaś pomieszczenie i udałaś się na swoje stanowisko pracy."
Roześmiałaś się na myśl że DongWoon mógłby się podszywać. Następne wspomnienie dotyczyło najstarszego DuJoon'a.
"Przechodziłaś obok boiska, na którym grali członkowie jednego z klubów piłki nożnej. Na twoje szczęście piłka wyleciał poza bramkę i dostałaś porządnie w głowę. Chwiałaś się na nogach a w bani Ci się kołowało. Dobiegł do Ciebie mężczyzna i zadawał pytania, ale nic nie rozumiałaś. Usiadłaś na ławce i odetchnęłaś.
-C-co się stało?
-Dostałaś piłką w głowę- powiedział ciemnowłosy- no i nie za dobrze wyglądasz- podał Ci telefon, przejrzałaś się. Rzeczywiście, połowa twarzy była czerwona i opuchnięta. Oddałaś komórkę.
-Od tego się nie umiera ale kto to?...
-Ja, przepraszam.
-Nic się w sumie nie stało.
-Jestem DuJoon- podał Ci swoją wizytówkę- jakby coś to dzwoń, jakoś Ci to wynagrodzę- uśmiechnął się i pobiegł na boisko. Nie korzystałaś z numeru, do następnego spotkania."
DuJoon to jakby ojciec tych... IDIOTÓW. Przypomniał Ci się prawdziwe ciacho dla fanek... GiKwang.
"Twój szef (wrócił z USA) akurat w tak upalny dzień, umyślił sobie żeby dać Ci robotę do domu. Szłaś ze stertą papierów kiedy przechodziłaś niechcący szturchnęłaś kogoś,a potem ktoś inny wpadł na Ciebie. Chłopak średniego wzrostu w krótkich spodenkach i trampkach. Ale był bez koszulki, co spowodowało że spłonęłaś rumieńcem, pospiesznie zbierałaś dokumenty aby nie odfrunęły, co gorsza on zaczął Ci pomagać.
-Mijan hamnida na prawdę ni chciałem.
-Nie szkodzi, zdarza się.
Kiedy wstaliście, podał Ci kartki z uśmiechem.
-K-komawo.
-Jestem GiKwang, mogę Cię odprowadzić a przy okazji pomóc?- wypalił.
-Jestem ~*~*~, zgadzam się na twoją pomoc.
Odprowadził Cię, po czym skręcił i zniknął za rogiem."
GiKwang na prawdę zrobił na tobie wrażenie, bo nie każdy chłopak wypuszcza się z gołą klatą na miasto by poderwać dziewczynę, świetnym przykładem jest...
Jak myślicie kto może być przykładem? Okaże się w części końcowej czyli II.
A teraz bohaterowie I części:
Najmłodszy, prezes DongWoon.
Najstarszy, piłkarz DuJoon.
Najlepiej zbudowany, GiKwang.
Jeśli tylko chcecie piszcie zamówienia mam dużo pomysłów i chcę je wykorzystać :).
Yuki :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz