9.10.2015

Łzy...

Macie czasem gorsze dni? Zapewne tak... Dzisiejszy scenariusz jest krótki melancholijny i napawający do smutku, życie nie zawsze jest barwne... Jednak nie jest to powodem by nie móc być szczęśliwym, prawda? Mimo to ogarnęłam się i jak co tydzień regularnie piszę dla was...

NU'EST- JR 

Usiadłaś w koncie swojego pokoju przytulając poduszkę do siebie. Po twoich policzkach kaskadami płynęły słone łzy, umysł pogrążał się w mroku, ciało opadło z sił a serce rozrywał okropny ból. Wszyscy mówili że nie jest to chłopak dla Ciebie jednak ty się uparłaś. Zawsze musiałaś postawić na swoim... Prawda jest taka że przeciwieństwa się nie przyciągają tylko mocniejszy przyciąga słabszego tak jak najpopularniejszy chłopak w szkole zawrócił w głowie szarej myszce takiej jak ty w głowie. Wszyscy z Ciebie szydzili nie wiedziałaś dlaczego, nie byłaś odmienną ani brzydką a tym bardziej głupią. Kiedy byłaś na skraju wytrzymałości pojawił się on. Złapał Cię w talii nim zdążyłaś skoczyć z jednego z Seulskich mostów. Tego dnia obiecał Ci że zostanie twoim przyjacielem i nie pozwoli Cię skrzywdzić. Dotrzymał obietnicy ale ty nie traktowałaś go jak przyjaciela ponieważ kochałaś. Kochałaś jego oczy w których spojrzeniu tonęłaś, głos który był ukojeniem dla twoich zszarganych nerwów, uśmiech który dawał chęć do życia, najmniejszy dotyk który powodował dreszcze. Kochałaś za bardzo... Kochasz za bardzo... Wydawało Ci się iż on odwzajemnia twoje głębokie uczucia. Myliłaś się. Gdy mu to wyznałaś wyśmiał Cię a następnie rozpowiedział to całej szkole. to nie bolało najbardziej... Bolało to że unikał twoją osobę. Spojrzałaś na żyletkę którą miałaś w dłoni, lekko pokaleczyła skórę. Błyszczała swoim srebrnym blaskiem, tak zimnym jak jego spojrzenie na twoje wyznanie. Popatrzyłaś na księżyc który w pełni odbijał swój blask w krwi sączącej się z coraz większej ilości ran na twoim lewym przedramieniu. Twoje oczy spowiła ciemność, serce zmniejszyło ilość uderzeń, oddech spowolniał, zrobił się płytszy, zniknął. Z ostatnim oddechem zniknęłaś ty. 
-Kocham Cię JongHyun -po twoim bladym policzku spłynęła ostatnia łza. Łza w której zaklęta była cała twoja dusza, łza która nie otworzy zimnego serca pozbawionego uczuć. 
"Wielcy umierają
w blasku południowego 
słońca. 
Mali umierają
w cieniu północnego
księżyca..." 
Koniec. 


Dopiero po opublikowaniu dotarło do mnie jak zjebałam ten scenariusz;;;;;

Yuki...

5 komentarzy:

  1. wow. No raz mi się chciało pomalować, a ty takie smutne rzeczy i wszystko płynie.
    Muszę powiedzieć, że jak sobie przypomnę pierwszy scenariusz Twój to nie byłam przekonana do tego sposobu pisania, ale co raz lepsze opowiadania piszesz i dzięki Tobie przekonałam się do takiego stylu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie, wiem początki zawsze są trudne ale ja się naprawdę staram :)

      Usuń