iKON- JunHoe cz.III
-YunHyeong, nie mogę się doczekać kolejnego wyścigu -dziewczyna przyklasnęła w dłonie, weszli do środka -chcesz kawy? -zapytała wchodząc do kuchni.
-Nie dzięki, może później... Idziemy później na plażę? -zapytał, wchodząc na piętro.
-Jasne -wstawiła czajnik i naszykowała kawę. Ktoś położył jej głowę na ramieniu, obróciła twarz w jego stronę napotykając parę piwnych tęczówek, które zawsze były zimne i nieprzystępne, teraz iskrzyły się wypełnione czymś jej nie znanym, nigdy nie widziała u niego takich emocji.
-Ja kawę poproszę -uśmiechnął się.
-Okay -odtrąciła go, robiąc drugą kawę, zalała oba napoje. Ręce jej drżały przez jego obecność -cholera -syknęła kiedy gorąca ciecz znalazła się na jej dłoni. Wzięła rękę pod lodowatą wodę i ją wysuszyła, pojawiło się spore oparzenie. Złapał jej dłoń, starannie owijając bandażem.
-Zawsze taka niezdara? -odstawił apteczkę, siadając przy niej. Dziewczyna biła się z myślami, chciał wiedzieć nad czym rozmyślała.
-Nie zawsze -odetchnęła -mogę Ci zadać...
-Pytanie? Tak możesz -upił łyk kofeiny.
-Dlaczego chcesz mnie uwieść? Bo założyłeś się o czterysta euro?
-Skąd to wiesz? -mruknął.
-Pijany DongHyuk, to rozgadany DongHyuk...
-Aish... To moja sprawa.
-Nie pójdę z Tobą do łóżka, nie puszczam się, to że miała chwilę słabości, które były spowodowane tym że okłamywałam się że jednak nie jesteś bezuczuciowym skurwielem, powodowały u mnie coś na styl pociągu do Ciebie i zakochałam się w Tobie już dawno -oparła czoło na dłoniach -sorry ale musiałam to z siebie wyrzucić -rzuciła zimno. Wstała od stołu i wzięła swoją kawę opierając się o szafki, wbiła wzrok w plecy chłopaka, który po chwili stał na przeciwko niej.
-Co Ci mam powiedzieć? No? Że jestem leszczem, który tchórzy za każdym razem kiedy chciałby Ci powiedzieć że Cię kocha. To chciałaś usłyszeć?! Życie to nie bajka, księżniczko.
-I kto to mówi, koleś który myślał że polecę na takie tanie zachowania i teksty...
-Miło było się z tobą pobawić. Gdyby nie ja Bobby by dawno Cię przeleciał, tyle że uparłem się być z Tobą w pokoju.
-A może bym chciała by to zrobił -mruknęła.
-Przekażę -syknął.
-Już biegnij! Teraz! -wrzasnęła.
-Ale ty jesteś głośna -wywrócił oczami.
-Nie masz odwagi powiedzieć?
-Co powiedzieć? -do kuchni wszedł JiWon.
-Że jestem ździrą i pcham się każdemu do łóżka.
-Nic takiego nie powiedziałem -blondyn bronił się, typowe do niego zachowanie.
-Ale to zasugerowałeś -odetchnęła i zacisnęła zęby -a ty co tak stoisz, może mi teraz zasugerujesz bym się z tobą przespała? -mruknęła i wyszła z kuchni, następnie z domu.
~*~
Usiadł przy basenie spuszczając nogi do wody, wsunął palce dłoni we włosy przeczesując je nerwowo. Nie chciał palnąć takiego idiotyzmu. Czy on zawsze musiał spierniczyć każdą ważną sprawę?! Nie wiedział co go napadło. Chciał po pierwsze przeprosić dziewczynę, po drugie odciągnąć od niej raz na zawsze rywali by była tylko jego, po trzecie dorwać DongHyuk'a i nabić mu sińców, za to że go do tego całego cyrku pomówił.
-Miała rację, jestem żałosny -westchnął, pocierając swoje podpuchnięte oko, no tak raper nie lubił gdy psuło mu się opinię.
~*~
-Co chcesz JiWon? -syknęła do słuchawki.
-No chciałem Ci powiedzieć że to co nawymyślał Hoe jest nieprawdą, masz prawo mi nie wierzyć, mimo to nie chcę...
-Bobby nie gniewam się ale on, niech da mi spokój -zagryzła wargi.
-Gdzie jesteś? Martwię się...
-Wrócę niedługo, obiecałam YunHyeong'owi jeszcze spacer -zachichotała -będę kończyć, pa -rozłączyła się, obiecała sobie że nie będzie o niego płakać. Jest zdecydowaną, inteligentną, z emancypowaną kobietą. Nie będzie płakała przez jakiegoś dzieciaka, uniosła głowę do góry patrząc na słońce zachodzące tuż nad taflą wody. Wybrała numer do Yun'a mówiąc mu gdzie jest i żeby wybrali się na spacer, na co chłopak się zgodził.
~*~
-Masz zamiar tak leżeć i nic -Jinnie usiadł obok ChanWoo -Sara za tobą szaleje.
-Skąd to niby wiesz? -nie było mu do żartów.
-To myślisz że po jaką cholerę poszedłem z nią na te zakupy? Zrobiłem zwiad i ciołku jest zachód słońca, laski lecą na romantyczne spacery przy zachodzie słońca.
-Obyś się nie mylił -powiedział idąc w stronę jej pokoju. Do salonu weszła EunJi usiadł tuż obok blondyna, zagryzła wargi, jej ślady na szyi były ciągle widoczne.
-Oppa -zaczęła powoli -ja tylko chciałam Ci coś p-powiedzieć - nie dokończyła ponieważ zamknął jej usta delikatnym, krótkim i niepodziewanym całusem, zamrugała oczami będąc w osłupieniu.
-Przepraszam -uciekł wzrokiem -to co chciałaś mi powiedzieć? -zapytał odwracając głowę w bok.
-Już nic -podniosła się, nim zdążyła odejść złapał ją za nadgarstek i usadowił ją na swoich kolanach obejmując w pasie.
-Spójrz na mnie -wykonała polecenie, zaczął ją całować -saranghae -szepnął między pieszczotami.
-Nado -szepnęła nim zdążył zatopić się w jej ustach.
Jak kolejna część? Proszę o komentarze i bla, bla, bla kończę...
Dobranoc :*
Yuki
Świetne szkoda ze takie krótkie ale i tak wspaniałe
OdpowiedzUsuńDziękuję Aki, czekam na kolejne twoje opowiadania^^
UsuńCudo:3 Ślicznie napsane jak zawsze z resztą, tym razem nie mam żadnych zastrzeżeń i oby tak dalej^^
OdpowiedzUsuńDziękuje, ciesze się że się podobało^^
UsuńUYKim