11.06.2016

Matrix. cz.I

Witam, jak się miewacie? Wyczekujecie wakacji? Macie już jakieś wakacyjne plany? Obiecałam wam jakieś częściowe opowiadanie, więc takie też wstawiam. Mogę go spokojnie nazwać bombą, gdyż jest to moja czarna perła, mam nadzieję że i wy docenicie... Piszę z perspektywy Bang'a gdyż wydaje mi się że opowiadanie będzie lepiej brzmiało z jego perspektywy. Imię siostry YongGu'a spolszczyłam, nie miejcie mi tego za złe. 

Wczujcie się w nieopowiadane z: https://www.youtube.com/watch?v=d-1csddl0VU

B.A.P- YongGuk

MATRIX- The Matrix.

Obudziłem się zlany potem i strasznie mocno bijącym sercem. Śniło mi się że byliśmy na akcji z moją siostrą Nataszą, kumplem YoungJae i jeszcze jakąś dziewczyną której kompletnie nie znałem. Kiedy zdjęła maskę, olśniło mnie, była piękna. Obdarzyła mnie tylko jednym spojrzeniem i to wystarczyło że się w niej zakochałem. Nie mogłem na czymkolwiek się skupić, totalnie zapomniałem plan według którego mieliśmy postępować. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Chyba to wyczuła bo złapała mnie za ramię i szepnęła.
-Skup się bo inaczej nasz plan na nic -westchnęła -proszę uważaj na siebie -zdjęła mi dłoń z ramienia i przeładowała oba pistolety. Odeszła i zajęła swoje miejsce za jedną ze ścian starej fabryki. Ja zająłem swoją pozycję, przypomniało mi się że mam ubezpieczać Jae, tym razem nie byłem główną osobą rozgrywającą akcje ponieważ ostatnio miałem wypadek, postrzelono mnie w brzuch i nie chcieli narazić mnie na dalsze obrażenia. Zaczęło się, robocopy zjawiły się p środku ulicy, było ich ponad trzydzieści. Roboty miały postać ludzką, byli to mężczyźni w czarnych garniturach, szarych koszulach i czarnych eleganckich butach. Wszyscy mieli te same twarze, a na nich czarne okulary. Byli łysi w uszach mieli po jednym nadajniku. Natasza dała nam znak i zaczęliśmy strzelać z naszych kryjówek, ośmiu padło od razu ale reszta znalazła nasze "schrony". Byliśmy zmuszeni do ucieczki nie patrzyłem w tył, znalazłem kolejny punkt z którego łatwo było strzelać, zabrakło mi naboi... Straciłem nadzieję, teraz na pewno zginę. Zacząłem uciekać przed siebie, zgubiłem ich. Odetchnąłem i wyjrzałem zza ściany budynku, odeszli ale zjawiło się dwóch kolejnych, moja desperacja osiągnęła punkt kulminacyjny. Rzuciłem się na nich z pięciami, usłyszałem kroki. Nim zdążyłem się odwrócić usłyszałem dwa strzały, jeden po drugim w ciągu sekundy. Nie poczułem bólu, nie zrobiło mi się czarno przed oczami, mojego ciała nie opanowało zimno. Odwróciłem się puszczając cyborga. Zobaczyłem ją w kałuży krwi, czyli osłoniła mnie swoim ciałem. Podbiegłem do niej, klęknąłem wziąłem w ramiona. Uśmiechnęła się, kiedy zobaczyła moje łzy, zdjęła rękę całą we krwi i starła mi łzy z policzków. W miejscu gdzie jest serce była plama krwi, chyba chciała coś powiedzieć ale nie wiem co powiedziała ponieważ w tym momencie sen się urwał. Wstałem z mojego "łóżka" o ile materac z kocem można nazwać łóżkiem. Przeczesałem włosy dłonią, nie wiedziałem która była godzina, w moim pokoju właściwie celi był tylko materac i metalowa szafka z ubraniami. Byłem tu tylko spać tak jak każdy na pokładzie w swojej celi. Przez małe okienko od drzwi, do szarego pomieszczenia wpadło czerwono-niebieskie światło. Natychmiastowo się ubrałem, wyszedłem z pokoju na korytarz naszego statku i skierowałem się do głównej bazy, miejsca w których byliśmy hibernowani i dzięki którym dostawaliśmy się do innego świata (który jest złudzeniem). Ludzie żyjący w tym drugim świecie są sterowani zupełnie nieświadomie, zaś osoby jakby zrehabilitowane z tego nieistniejącego, nierealnego świata walczą z maszynami aby ludzie mogli postępować według własnego sumienia. Pamiętam moją rehabilitację, ból, krew, utrata swojego poprzedniego życia. Świadomość tego że żyło się w totalnej niewiedzy, każda rzecz którą chciało się mieć, pragnienia, decyzje nie były moje. Mój monolog przerwał HimChan, który opowiadał mi jak to nie dają nam się wyspać i że jego uroda przez to cierpi. Weszliśmy na pokład główny, był tam już Yoo, Natasza, JongUp, Samanta, Niobe, DaeHyun i pół człowiek, pół robot Zelo. Usiadłem na jednym z foteli obok mojej siostry przeciągnąłem się i ziewnąłem zasłaniając usta:
-Natasza po co spotkanie o -zerknąłem na zegarek -trzeciej nad ranem?
-Mamy mieć nową.
-Aha -przytaknąłem. Do pomieszczenia wszedł Thunder a za nim wysoka dziewczyna w za dużej, szarej bluzie, przetartych jeans'ach i martensach. Przez ramię miała przerzuconą torbę a w drugiej ręce plecach. Jej twarz nie wyrażała emocji, zlustrowała nas wzrokiem.
-To jest ~*~*~, była rehabilitowana, teraz przenieśliśmy ją do was bo inni nie mogli z nią dać sobie rady -odwrócił się i szturchnął ją w ramię -nie rozrabiaj -warknął i wyszedł trzaskając drzwiami.
-Żeby być u nas musisz mieć wkupne -HimChan skrzyżował ręce na piersi. Dziewczyna podeszła do środka stołu i rzuciła na niego plecak, bez słowa, miała zacięty wyraz twarzy. Niobe podeszła i rozsunęła plecak. Wypadło z nich sześć pistoletów GLOCK 43. ~*~*~zdjęła maskę z twarzy i to niemożliwe ale kobieta która śniła mi się to była ona. Aż otworzyłem usta ze zdziwienia, a ona spojrzała na mnie, po chwili odwróciła wzrok. Wbiła wzrok w broń. 
-Przyjmujecie mnie? -powiedziała cicho spoglądając na nas ukradkiem.
-Tak -Him przytaknął -skąd masz broń?
-A jak myślisz? -popatrzyła na niego lekceważąco.
-Ukradłaś? -spytał patrząc na nią złowrogo.
-Przywłaszczyłam sobie, od cyborgów. Nie okradam innych statków. 
-W razie czego będziesz miała kwaterę po wschodniej części statku -DaeHyun był jak zawsze podejrzliwy -obok Zelo -wskazał na chłopaka. 
-O tym gdzie ją usadzimy zarządza lider -Up szturchnął mnie w ramię.
-Chodź ze mną -wyszedłem z pomieszczenia zostawiając resztę oszołomioną, usłyszałem kroki i trzaśniecie drzwiami.
-Chcę jak najszybciej wziąć udział w akcji.
-Za dwa dni mamy zadanie -spojrzałem na nią.
-Mogłabym zapoznać się z planem -zatrzymała się -Boże -westchnęła przyglądając mi się.
-Co? -otworzyłem oczy szerzej, przystając na chwilę. 
-Śniłeś mi się ostatnio -spuściła wzrok -albo ktoś bardzo podobny.
-Wiesz że ty mnie też -obdarzyła mnie ciepłym spojrzeniem, kiedy to powiedziałem. Odwzajemniłem gest.
-Pokażesz mi ten plan?
-Jasne ale najpierw -wskazałem jej drzwi -zostaw swoje rzeczy -posłusznie poszła do celi i zostawiła torbę. Wyszła z niej i zamknęła drzwi -chodź -szepnąłem idąc w kierunku bazy danych, powędrowała za mną. Kiedy weszliśmy wziąłem plan i rozłożyłem na stole, przyjrzała się kartce z wyznaczonymi działaniami, wskazałem miejsce gdzie będzie mogła działać.
-Dobra wiem co i jak. Wiesz to trochę głupie ale nie ma pojęcia jak masz na imię? -nawet na mnie nie spojrzała.
-YongGuk -na moje słowa otworzyła szerzej oczy, jakby coś do niej powoli docierało -co jest? -spytałem.
-Nic -wbiła wzrok w moje oczy, był pełen bólu, smutku, goryczy, nie wróżył dobrze -po prostu uważaj na siebie -szepnęła i wyszła z pomieszczenia. Stałem oszołomiony, zły, zaskoczony, w głowie miałem kompletny burdel... Jej głos... Z resztą nie ważne. 



Mam nadzieję że nie zepsułam,
czekam na wasze opinie^^
Yuki 

2 komentarze:

  1. Ej, to wygląda ciekawie... Strasznie mnie to zaintrygowało i z niecierpliwością będę wyczekiwać drugiej części ;3
    Pozdr~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, postaram się dodać jak najszybciej kolejną część^^

      Usuń