B.A.P- YongGuk
MATRIX- Reaktywacja.
-Jason siedzi w prawym skrzydle, ze swoją laską ona ma klucz, ale on zna kody -Zelo wyszeptał. Podeszła do nas kelnerka w dość skąpym stroju, wszyscy zamówiliśmy drinki.
-Trzeba go jakoś zbajerować -dziewczyna westchnęła -Zelo wskaż mi stolik -od razu wykonał polecenie -czekajcie na sygnał ode mnie. Ale ja nie wyciągnę klucza od tej kobiety.
-Nie pozwalam -warknąłem, domyśliłem się co ona chce robić z tym skurwielem. Nie mógłbym znieść myśli, że mogłaby być z kimś innym niż ze mną.
-Cicho, Bang jebać się z nim nie będę -pokręciła głową, odeszła od stolika.
-Odczekam chwilę i wyrwę pannę -Chan upił drinka.
-Dobra -odpaliłem papierosa i zaciągnąłem się. ~*~*~usiadła obok Jason'a i zaczęłam mu szeptać coś do ucha. A on bezkarnie dotykał jej ciała. Miałem ochotę zabić sukinsyna. Widać było że nie jest zachwycona ale jakoś musieliśmy sprostać zadaniu. HimChan poszedł do dziewczyny Jason'a i po krótkim czasie poszedł z nią w stronę łazienki.
-Jak HimChan to robi że laski tak na niego lecą? -Zelo upił łyk drinka.
-Gdybym znał odpowiedź to bym, Ci jej udzielił -odpowiedziałem nawet na niego nie spoglądając. Zauważyłem że moja ~*~*~wychodzi z klubu, z nim za rękę. Po jakimś czasie wyciągnąłem telefon z kieszeni i odczytałem wiadomość:
"Wyjdźcie z Zelo na parking.
~*~*~".
Pośpiesznie, właściwie to wybiegliśmy z klubu, przy czarnym BMW zauważyłem ją. Stała opierając się o auto, dobiegłem do niej, drżała. Ona! Na jej twarzy była krew, na rękach też.-B-Bang j-ja zdobyłam kody a-ale... Ja tylko chciałam go ogłuszyć, a-a zabiłam go. Ja jeszcze nigdy nie spieprzyłam sprawy. P-przepraszam, wiem że on miał przeżyć -zacisnęła oczy, mimo to po jej bladych policzkach spłynęły łzy -a-ale kiedy wiem że ktoś jest wart śmierci, muszę zabić -podała mi pen-drive -to są kody.
-Wiejemy! -rozległ się krzyk HimChan'a. Szybko wsiedliśmy do BMW Jason'a, odpaliłem silnik i odjechałem z piskiem opon. Za nami jechały dwie terenówki, zostaliśmy ostrzelani. Choi z Kim i ~*~*~strzelali na zmianę. Dojechaliśmy do miejsca skąd mieliśmy połączenie do naszej rzeczywistości. Wybiegliśmy z auta strzelając na oślep do wrogów, wpadliśmy do windy. Wcisnąłem przycisk z numerem dziewięć i wjechaliśmy na piętro. Kiedy winda się otworzyła sprintem wybiegliśmy na korytarz, szukaliśmy drzwi numer osiemdziesiąt sześć, uchylaliśmy się od kul, dobiegliśmy do celu. Zatrzasnąłem drzwi, telefon czyli jakby wehikuł przeniesienia do naszych reali już dzwonił, pierwszy odebrał JunHong, który zniknął jak schowany pod peleryną niewidką. Drugi dzwonek był dla Chan'a, po tym jak zniknął do pomieszczenia wdarły się roboty. Z ~*~*~schowaliśmy się za stołem i ostrzeliwaliśmy ich. Skończyła się amunicja, trzeci telefon.
-Odbierz go-krzyknąłem, chciała zaprzeczyć ale widząc mój upór, wykonała posłusznie polecenie... Zniknęła. Po kilku sekundach odezwał się czwarty sygnał. Zanim zdążyłem odebrać, jeden z cyborgów strzelił w moją stronę. Poczułem niesamowity ból w okolicach brzucha, dotknąłem go, z rany sączyła się krew, którą czułem również w ustach. Doczołgałem się do telefonu plując krwią. Odebrałem go przy ostatnim dźwięku. Prawdopodobnie też zniknąłem, ale tego nie pamiętam, ponieważ otoczyła mnie ciemność, domyślam się że straciłem przytomność. Kiedy się obudziłem, pierwsze co zobaczyłem to postać mojej ~*~*~, śpiącej na krześle, trzymającej moją dłoń. Mojej ~*~*~? Nawet nie wiem kiedy ją sobie przywłaszczyłem... Rozejrzałem się po pomieszczeniu, aparatura szpitalna? Pewnie byłem na oddziale medycznym. Zacisnąłem jej dłoń, otworzyła oczy i uśmiechnęła się do mnie. Chciałem coś powiedzieć ale nie mogłem, coś mi przeszkadzało. Dziewczyna podeszła do mnie i zdjęła maskę tlenową z mojej twarzy.
-Jak się czujesz? -spytała odkładając maskę koło respiratora.
-Jak w niebie -uśmiechnąłem się.
-Byłeś w śpiączce ponad tydzień, to moja wina -spuściła wzrok.
-To nie twoja wina, usiądź -zrobiłem jej trochę miejsca na łóżku, syknąłem z bólu.
-Nie powinieneś się przemęczać -poprawiła mi poduszką i usiadła -najważniejsze że żyjesz -popatrzyła mi w oczy. Zieleń jej oczu mnie hipnotyzowała. Przyłożyła dłoń do mojego policzka i powoli zataczała na nim kółka, wtuliłem twarz w jej dłoń. To idealną jak dla mnie chwilę przerwała Natasza. ~*~*~odskoczyła ode mnie jak oparzona, po czym podeszła do mojej siostry, coś szepnęła jej na ucho i wyszła.
Do następnego!
Yuki
Krótkie, bo krótkie, ale fajne. Będą jeszcze dalsze części? ^^
OdpowiedzUsuńTak, planuję jeszcze jedną i ostatnią część^^
Usuń