EXO- SeHun
Cisza jak zawsze przywitała go wraz z chłodem w mieszkaniu. Przywykł, bo każdy przecież przyzwyczaja się do tego co notoryczne, do nużącej pracy, irytującego szefa, flirtującej szefowej, która złożyła mu niejedną propozycję, żadną nie był zainteresowany, do kota, który był panem domu, seulskich korków ulicznych, samotności, rodziny, która pytała tylko, wszystko w porządku? Z przyzwyczajenia odpowiadał "tak", gdyż bał się odpowiedzieć "nie". Był dorosłym mężczyznom, z duszą małego dziecka. Dojrzała postawa nie potrafiła, zatuszować piwnych oczu, wypełnionych smutkiem, żalem, strachem. Był okres kiedy odwaga przeważała, ach! Jakiż to był piękny czas, a jakiż ulotny... Nawet nie spostrzegł jak jego mur między nim, a społeczeństwem rozpadł się. A wszystko za sprawą pewnej postaci, a może myśli? Nie wiedział w sumie, czy to co się zdarzyło było prawdą, czy też wytworem jego upadającej wyobraźni, która starała się ratować przed całkowitym upadkiem. Jednak nie mogła być to sama wyobraźnia, przecież ona nie tworzyła zapachu jagodowych perfum, o którym przypominał mu zapach spożywanej herbaty jagodowej. Wolnym krokiem przeszedł do salonu, w którym cisza była przerywana mruczeniem śpiącego kota. Miasto zapadało w sen, księżyc odbijał blask w skrzącym białym puchu, a na szybach malowały się cudowne obrazy. W szkole go uczono że to tylko zmiana temperatur, nic innego, ale on nie wierzył w to że natura sama z siebie utworzyłaby takie cuda. Niebo po chwili spowiły chmury, zasłaniając księżyc, a na ziemie spadały różnorodne, maleńkie cudeńka -śnieżynki. Z jego ust wydobył się obłok pary, ale nie ogrzał się, ona przychodziła własnie w tedy gdy było zimno. Zasiadł na sofie, odstawiając kubek z już zimną herbatą i drżącymi dłońmi sięgnął po kalendarz i długopis, otwarł stronę z datą pierwszy grudnia, gdyż ten dzień zbliżał się ku końcowi. Powoli, starannie, mimo drżących dłoni, nakreślał znaki, mówiące:
"Kiedy wkroczyłaś w moje życie...
Przegoniłaś precz samotność...
Ciszę zagłuszyłaś...
Coś we mnie zmieniłaś...
A potem uciekłaś, bez słowa...
Zostawiając ciepło poranka i chłód wieczorów."
Jego ręce drżały coraz bardziej, zamknął notatnik, przyciskając go do klatki piersiowej, zerknął w bok, kot uciekł z mieszkania by się ogrzać. Jednak on nie ruszył się z miejsca, czekał w ciszy i mrozie, a samotność coraz szczelniej otulała go swym czarnym, szalem. Jego powieki opadały powoli, a spokój malował się na twarzy, piwne oczy, pełne bólu i przerażenia ukryły się pod powiekami. Mimo zimna, czuł przy sobie znane mu ciepło, tylko tym razem intensywniej, niż zawsze. Czuł wyraźniej jagodowe perfumy, cisza nie piszczała mu w uszach, zastąpił ją melodyjny głos, niczym kołysanka, mówił do niego.
"Nie bój się, to ja,
wierna towarzyszka ludzkiego istnienia...
Przyjaciółka, która wędruje z tobą całe życie..."
Z ust dwudziestopięciolatka wydobył się ostatni, nikły obłok, a razem z nim jego dotychczasowe życie. Zostawiając samotne mieszkanie, z przygasającą lampką w kuchni i wiecznie zamkniętymi drzwiami.
"Nie bój się,
gdyż tylko ja znam twoje lęki,
bo wiem dokąd wszyscy zmierzają,
tylko ja znam ludzką nić życia,
tylko ja znam czas kiedy się ona rozpocznie...
A kiedy się zakończy."
Koniec.
Do zobaczenia...
Yuki
Z tymi pomysłami mam podobnie. W dodatku natłok nauki + zepsuty kabel do laptopa nie pomaga. Ale się staram i mam nadzieje, że ty pomimo przeciwności również! Pamiętaj, że trzymam za ciebie kciuki!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się tytuł opowiadania, jak i sama jego treść. To było takie prawdziwe. Naprawdę przypadło mi do gustu.
Życzę weny, czasu i chęci do pisania!
Dziękuję i nawzajem!
UsuńTeraz powinno się tu przytoczyć słynne "Przecież wy nie macie żadnych obowiązków. Nauka to nie obowiązek." nauczycieli. Taaa, bullshit.
OdpowiedzUsuńShot naprawdę mi się spodobał - nie dość, że bohaterem jest jeden z moich dwóch głównych kpopowych crushów (jaki długi tytuł jennyy... xD), to sama praca jest napisana świetnym stylem, który naprawdę przyjemnie się czyta :")
Życzę Ci, żebyś nie zniechęcała się do pisania, bo osobom takim jak ja, Twoje prace naprawdę umilają popołudnia/wieczory *a mi to przeważnie noce, bo w dzień na nic nie mam czasu :")*
Pozdrawiam serdecznie <3
Piszesz strasznie smutne opowiadania ale mają w sobie jakiś urok który sprawia że mi się podobają :) my-dream-is-love.blogspot.com
OdpowiedzUsuń