No siema!
150 post na blogu, yey!
Comeback BLACKPINK!
Ten rozdział nie ma na myśli nic złego, sama skończyłam technikum, nie wiele różniło się od liceum. Chciałam wprowadzić taki kontrast, mam nadzieję że nie macie nic przeciwko.
Zapraszam na mojego bloga z recenzjami, w tym tygodniu pojawi się recenzja filmy z Z.Tao, link: Azjatycka recenzentka!
150 post na blogu, yey!
Comeback BLACKPINK!
Ten rozdział nie ma na myśli nic złego, sama skończyłam technikum, nie wiele różniło się od liceum. Chciałam wprowadzić taki kontrast, mam nadzieję że nie macie nic przeciwko.
Zapraszam na mojego bloga z recenzjami, w tym tygodniu pojawi się recenzja filmy z Z.Tao, link: Azjatycka recenzentka!
Never Grow Up!
03. Jak to wygląda w technikum?
>klik<
>klik<
Wpuściła dłonie w kieszenie mundurka, myśląc o tym, co powiedział jej dwa dni temu Dean. "Czy zostaniesz moją sztuką?". Ale co konkretnie miał na myśli? Chłopak zazwyczaj mówił niewiele. A jak już mówił, to tak że ciężko było go zrozumieć, dlatego ją intrygował, mimo że nie byli już ze sobą. Lisę również zastanawiał jej sen, o wysokim chłopaku z granatowymi włosami. Czyżby chodziło o jej ex? Chciała porozmawiać o tym z BamBam'em, ale z pewnością robiłby sobie z niej żarty, a nie daj Boże wygadałby się przy jej rodzicach. Gdyby pani Manoban, dowiedziała się że jej córka mając siedemnaście lat, miała chłopaka, na dodatek kilka lat starszego, tatuującego się i innych, z farbowanymi włosami, zamknęłaby ją w karcerze, albo gorzej...
Wzięła swoje rzeczy, przebrała się i opuściła budynek szkoły. Dziś był czwartek, już jutro weekend! Z tą myślą udała się do kawiarni na przeciw liceum, zamówiła kawę na wynos. Nieopodal Starbucks'a, znajdował się college, szkolący mechaników, elektryków oraz informatyków. Przeważnie widziała tam chłopaków, rzadziej dziewczyny. Ta szkoła wydawała jej się tak inna, od tej do której uczęszczała. Chłopcy jeździli wyścigowymi samochodami, młodsi na deskorolkach, dziewczyny nosiły wysokie szpilki, częściej spodnie, niż spódnice i miały mocny makijaż, za takie coś w ich szkole można było wylecieć. W tej szkole, uczniowie nie nosili mundurków, na przerwach puszczana była głośna muzyka, dyrektor przymykał oczy na palenie za szkołą, a policja zaglądała tam sporadycznie, twierdząc że nie ma sensu czegokolwiek zmieniać, bo Ci uczniowie i tak by się nie zmienili. Budynek szkoły, wyglądał bardziej artystycznie, niż artystyczne liceum, do połowy był pokryty graffiti, które znajdowało się również na chodniku. Chciała zobaczyć jak jest w środku budynku, ale bała się tego miejsca, ze względu na to że była, jak to oni określali: idealnym uczniem, pupilkiem rodziców i sierotą życiową. Mimo że wypowiadali się tak o wszystkich uczniach, to Lisa zgadzała się z nimi, byli bardziej zaradni życiowo, niż zniewieściałe dzieciaczki z jej szkoły. Po krótkiej obserwacji, ruszyła w stronę metra. Nie zdążyła nawet zrobić kroku, kiedy zderzyła się z kimś, tak mocno że wylądowała na tyłku, z wylaną kawą na uniform. Po chwili przy jej głowie znalazły się czarne szpilki, a dziewczyna nad nią zaczęła krzyczeć.
-Patrz jak łazisz, gówniaro, to były moje prace zaliczeniowe! -wskazała na plik papierów, przesiąkniętych kawą.
-M-minhae -odparła Lisa, przenosząc się do siadu.
-Ugh, co za dzieciak -burknęła brązowowłosa, po czym wyciągnęła dłoń w jej stronę i pomogła wstać -wszystko, ok?
-Tak... Nie, raczej nie -wyciągnęła chusteczki i zaczęła wycierać jeszcze gorącą ciecz.
-Chodź szybko, mam w szafce szkolnej ciuchy na przebranie, takie zapasowe, jakbym stała się ofiarą kawy.
-A-ale...
-No chyba nie będziesz szła prawie w zimę przemoknięta? Poza tym wyglądasz jak sierota -niebiesko-włosa popatrzyła na nią przestraszona -jesteś z plastyka, co? Nie bój się, my nie gryziemy -zaśmiała się i weszła po schodach na dziedziniec szkoły -no chodź!
Tajka starała się zakryć kurtką plamy, lecz marnie jej to szło. Wbiegła za dziewczyną do budynku, który był oszałamiający! Podobnie jak na zewnątrz, ściany były pokryte graffiti, na półkach stały różne dyplomy i medale, oraz wiele, wiele zdjęć uczniów i absolwentów. Podeszły do szeregu czerwonych szafek, dziewczyna otwarła jedną z nich, wyciągając z niej czarną bluzę i tego koloru jeansy, podała jej ubrania i skrzywiła się.
-Tylko pls, nie mów mi że masz stanik przesiąknięty.
-No -Manoban spuściła wzrok -no mam...
-Boże... Masz -podała jej czarny, koronkowy biustonosz -tylko masz mi go oddać, mój facet najbardziej go lubi.
-Oddam ubrania, upiorę i oddam na jutro.
-Jutro jest piątek, mnie nie ma w szkole, bo mam już weekend, w poniedziałek rano mam je mieć. Tam są toalety -wskazała na drzwi na końcu korytarza.
-Dzięki -mruknęła i poszła szybko, we wskazanym kierunku. Szczęśliwie, były zajęcia w tym czasie i nikt jej nie widział, wpadła jak z procy do kabiny i przebrała w natychmiastowym tempie. Gdyż w łazience było niezwykle zimno. Umyła ręce i uczesała włosy, zrobiła szybko zdjęcie, bo nikt by jej nie uwierzył że była w tym miejscu. Usłyszał jakąś rozmowę. Głos należał do brązowowłosej rozmawiała z jakimś chłopakiem.
-Jennie, jest jeszcze profesor Kim? -zapytał męski głos.
-Znowu Cię nie było, co? Kiedy zdasz tą maturę? Podchodzisz w tym roku, trzeci raz... Dlaczego nie ma Cię na zajęciach? Tylko przez nieobecności nie chcą Cię dopuścić, wyniki masz niezłe. Co z Tobą stary? -powiedziała z wyrzutem.
-Jenn, nie mogę Ci powiedzieć, w której sali jest?
-W czterdzieści dwa.
-Dzięki skarbie -usłyszała jeszcze kroki po schodach i dopiero w tedy opuściła pomieszczenie.
-No wreszcie jesteś -wywróciła oczami -buty Ci nie pasują... Zajebisty jest ten stanik, cycki Ci się powiększyły -wyjęła z szafki czarne adidasy. -teraz wiem dlaczego on go lubi.
Tajka zmieniła buty i schowała do plecaka. Wyciągnęła telefon i zrobiła szybko kilka zdjęć holu.
-Co Ty robisz? -popatrzyła na nią zdziwiona.
-Ummm... U mnie w szkole, wszyscy was się boją i nie uwierzyli by mi że byłam tutaj.
-Poważnie -parsknęła -nie pokazuj wielu osobom, nie potrzebujmy tu maminsynków.
-Ok, skoro tak mówisz... Jestem Panpriya Manoban, tak w ogóle -wyciągnęła dłoń.
-Pan... Co?
-Mów mi Lisa -odparła z lekkim uśmiechem, uścisnęły sobie dłonie.
-Jennie -puściła jej dłoń -dobra, spadamy, bo muszę ten shit jeszcze wydrukować i facet na mnie czeka w restauracji.
W drodze do ksero, pogadały o rożnych pierdołach, między innymi okazało się że są w tym samym wieku i obie mają słabość do lodów pistacjowych. Licealistka zaproponowała zapłacić za druk, nowej znajomej, w ramach przeprosin, tak też się stało. Wymieniły się nickiem do KakaoTalk i rozeszły się w swoją stron. LaLisa, zdążyła jeszcze zauważyć że dziewczyna wchodzi do bardzo drogiej restauracji. Jej chłopak musiał być obrzydliwie bogaty, skoro jadali w takich miejscach. Wsiadła szybko do metra, odczytując zaległe wiadomości, między innymi od Dean'a, BamBam'a i Mark'a -jej internetowego przyjaciela. Już miała wysyłać wiadomość, kiedy dostała powiadomienie.
Poznaliście dziś kolejną bohaterkę, polubiliście Jennie?
Yuki
"Użytkownik dangerous_jennie,
zaakceptowała twoją prośbę.
Przywitaj się z dangerous_jennie!"
Zignorowała to, nie chciała jej przeszkadzać w randce. Dziwnie zadowolona wróciła do domu... Gdzie miała niezłą jazdę, dotyczącą ubioru, poplamionego ubrania i za późnego wracania do domu. Bo przecież godzina osiemnasta wieczorem, to środek nocy i ktoś by ją napadł, zgwałcił, pobił i nie wiadomo co jeszcze. Wysłuchała w ciszy, całej litanii, po czym wrzuciła brudne rzeczy do prania przebrała się i wzięła za lekcje, które zrobiła na odwal się. Położyła sie z telefonem na łóżku pisząc z Dean'em i zamyślając się, o co mu może chodzić?Poznaliście dziś kolejną bohaterkę, polubiliście Jennie?
Yuki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz