BTS -J-Hope
Był rok dziewięćdziesiąty czwarty, konkretnie dziesiąty czerwca.
Słońce ukrywało swoje oblicze, za drzewami sosnowego boru, malując niebo na ciepłe kolory, które nie długo miał zastąpić granat nocy, pokryty jasnymi punktami, którzy niektórzy nazywali gwiazdami.
Jednakże ja miałem, jedną, jedyną gwiazdę, przy której bladły miliardy.
Moja gwiazda, nie była oddalona ode mnie o tysiące kilometrów, mieszkała na sąsiedniej ulicy. Jej imię brzmiało HyunSoo, mimo że była najjaśniejszą z gwiazd, nigdy o ty nie wiedziała, gdyż nigdy nie odważyłem się o tym powiedzieć.
Niebo mieniło się w kolorze amarantu, lawendy i powoli grafitu...
Zapaliłem lampkę przy biurku i wróciłem do pracy domowej, pijąc przy tym zimna już herbatę. Cisza otaczała mnie z każdej strony, ale nie było się czemu dziwić.
Matka była zapracowana od rana do nocy, a ojciec... Gdyby nie przysyłał alimentów, to nie wiedziałbym czy jeszcze żyje.
Naparzyłem sobie kolejnej herbaty, tym razem o aromacie ananasa i mango.
Usiadłem z powrotem do lekcji, chociaż nie potrafiłem się za nick skupić, nie mogłem się ostatnio na niczym skupić. Byłem roztargniony. Nawet moja matka to zauważyła, kiedy pytała czy wszystko ze mną w porządku, odpowiadałem automatycznie że tak, tylko że jestem zestresowany przyszłoroczną maturą.
Ale nie matura była mi w głowie, tylko moja gwiazda...
Zastanawiałem się, gdzie jest? Co robi? Dlaczego ostatnio tak rzadko ją widuję? Dlaczego nie odbiera ode mnie telefonów? Może się przepracowuje?
Jest starsza ode mnie, w zeszłym roku ukończyła studia licencjackie i wspominała że robi rok przerwy przed studiami magisterskimi, tłumacząc się zmęczeniem.
Aczkolwiek jakiś czas temu kompletnie umilkła.
Rysowałem kółka w zeszycie, aż w końcu powstał z nich cały układ słoneczny. Z rozmyślań wyciągnął mnie dźwięk przekręcanego w drzwiach klucza.
Zbiegłem na dół, wiedząc że matka będzie potrzebowała pomocy w rozładowaniu zakupów, poszedłem do samochodu i wyciągnąłem trzy duże siatki po czym zamknąłem go i wróciłem do domu.
W kuchni myła ręce, a rozpakowywałem zakupy. Powiedziała które produkty mam zostawić, które były potrzebne by przygotować kolację. Kiedy miałem już wracać do pokoju, powiedziała radosnym tonem.
-Byłabym zapomniała -wysuszyła ręce i wyciągnęła z torebki, dwa otwarte już listy. W pierwszym z nich, było pogratulowanie, zająłem w konkursie w dziedzinach przyrodniczych pierwsze miejsce, w skali krajowej, matka nie chciała wyjść z zachwytu, ja również byłem z siebie dumny, opłacało się zarywać noce, by móc uczyć się w przyszłości w Seulu.
-A ta druga radosna wiadomość? -zapytałem będąc jeszcze bardziej ciekaw.
Matka wyciągnęła zaproszenie ślubne z koperty i powiedziała bym sam przeczytał. Chwyciłem zaproszenie i czytałem uważnie...
Ślub HyonSoo odbył się na początku grudnia tego roku, tego dnia śnieg padał pierwszy raz w tym roku. Wyglądała jak najpiękniejsza gwiazda, w swej śnieżnobiałej sukni, a u jej boku nie byłem ja.
I w tym momencie straciłem nadzieję na to, że ta gwiazda kiedykolwiek zaświeci dla mnie.
Koniec.
Mam nadzieję że ten scenariusz był w miarę dobry, mimo że sam tytuł był dość banalny.
Yuki
Nie spodziewałam się tu Hoseoka, ale bardzo, bardzo, bardzo się cieszę! To jeden z moich biasów w BTS i jeden z ważniejszych w kpopie.
OdpowiedzUsuńPoza tym: kocham takie proste, z pozoru banalne tytuły. Czasami wnoszą naprawdę dużo.
O, przenosimy się w czasie! Chociaż za szkolną historią nie przepadam to uwielbiam wszelkie historie rozgrywające się w minionych latach, dziesięcioleciach, stuleciach, wiekach, epokach.
'Jednakże ja miałem, jedną, jedyną gwiazdę, przy której bladły miliardy' - ale to pięknie brzmi! Jak tekst piosenki.
Herbata o aromacie ananasa i mango - ma chłopak gust.
Oh, czyli nie tylko ja rysuję układ słoneczny w zeszytach.
Przepraszam bardzo, ale co? CO? Biedny Hobi:( Dla mnie świecisz najjaśniej, słoneczko :(
Naprawdę kocham twoje opowiadania, są cudowne!
Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę że tu jesteś i komentujesz, chyba mój blog zaczyna wracać do epoki dinozaurów, bo nikt go nie czyta. Pozdrawiam 😊
Usuń