5.10.2019

(Nie)Chcę być.

Witajcie, przybywam do was natchniona piosenką Hinata, która naprawdę przedstawia polski rap, jako muzykę na światowym poziomie. Także zapraszam do czytania i słuchania.

Kim DaeIl (BIGONE)


Jeśli mogę być kimś więcej, niż tylko sobą.
Jeśli mogę żyć, to tylko z Tobą.
I chcę być tu na zawsze.
Chcę być.

Wyrzuciłem peta za barierkę, tak jak wyrzuciłem Cię z mojej głowy, tyle że pet zniknął w tafli jeziora, a Ty nigdy nie zniknęłaś z mojej głowy. 
Pamiętam jak śmiałaś się przy mnie i płakałaś przeze mnie. W uszach słyszę Twój radosny, podekscytowany ton, słyszę też Twój szloch, kiedy uderzyłem Cię po raz pierwszy. Tylko czy Twój szloch był inny za pierwszym razem, niż za każdym kolejnym? Niż Twój zrozpaczony szloch, kiedy uderzyłem Cię ostatni raz, a twój policzek zaczął krwawić i wyszłaś z mojego mieszkania, trzaskając za sobą drzwiami. Czuję posmak whisky, którego butelki, tak często opróżniałem z kumplami. Tak, było to, to samo whisky, które piłem po każdej naszej awanturze. To także to samo whisky, które popijałaś, przełykając na zmianę łzy.
Kochałaś mnie tak mocno, że za każdym razem, kiedy byłem na samym dnie, wyciągałaś mnie na powierzchnię i powtarzałaś z udawanym uśmiechem, że jesteś tu dla mnie i że razem damy radę. To były te momenty, kiedy wmawiałem Ci że Bóg stworzył Cię dla mnie, a Ty głupiutka wierzyłaś w każde słowo. 
Odepchnąłem się od barierki i ostatni raz rzuciłem okiem, na jezioro i odbijający się w nim księżyc. Idąc leśną ścieżką, wdychałem niezatrute jeszcze powietrze, delektuję się tym luksusem, zanim trafię do tego zasyfianego miasta.
Byłaś moim lekarstwem na wszystko, ja Twoją trucizną na nic. Kiedy ja posuwałem kolejną szmatę w kiblu, naćpany i prawie nieprzytomny, Ty siedziałaś przy barze i popijałaś kolejnego drinka i czekałaś aż skończę, a potem wsadzałaś mnie do taksy i wracaliśmy do domu, na następny dzień nie krzyczałaś. Mówiłem że wszystko się zmieni i że ja się zmienię. Przytakiwałaś głową, kiedy mówiłem byś dała mi czas. W tych momentach miałem wrażenie, że możesz na mnie czekać całą wieczność.
Wsiadam do czarnego Mustanga i odjeżdżam w kierunku Gangnam. Światła miasta, łagodzą moje zmysły, jak Twój dotyk, kiedy budziłem się na ciężkiej zwale. Mijałem świetliste ulice, tego potężnego, nigdy nie zasypiającego miasta i zastanawiałem się, kiedy zdążyło się tak zmienić? Zaparkowałem samochód, następnie znalazłem się w windzie, która wzniosła się na dwudzieste ósme piętro, gdzie znajdowało się moje mieszkanie. Zrzuciłem kurtkę i buty, wszedłem do salonu, zgarniając z komody butelkę z Gin'em, wyszedłem na balkon, rozglądałem się tej kolorowej metropolii.
Pociągnąłem duży łyk z butelki i chcę ponownie poczuć, jak podchodzisz do mnie i oplatasz swoimi szczupłymi ramionami, przylegając do moich pleców. Pragnę się obrócić, pogłaskać Cię po policzku, a potem przez resztę nocy czuć ciepło i Twój zapach na moim ciele. 
Rozsiadam się w fotelu i oglądam panoramę miasta, księżyc ciągle świecił, w pełnej krasie. Odstawiłem butelkę i sięgnąłem do kieszeni po paczkę fajek, zaraz po tym szlug znajdował się pomiędzy wargami, a jego dym wypełniał mi usta. 
Mówiłaś bym nie palił tyle, po czasie jednak doszłaś do wniosku, że nic nie wskórasz i umilkłaś w tej kwestii. Kiedy tylko zapaliłem przy tobie, siadałaś mi na kolanach i krzywiłaś, mówiąc że znacznie bardziej wolisz zapach mojej wody kolońskiej, niż niebieskich Cameli. 
Dawałaś mi do zrozumienia, że byłem najważniejszy na świecie, a ja wręcz na odwrót. Obcinałem po kolei laski w klubie i tylko czekałem na zdobycz, jednak gdy taka się nie trafiała, w łóżku z Tobą też było mi dobrze.
Ale teraz myślę że, zimne łóżko w sypialni, nie będzie służyć zasypianiu. Obracam iPhone w dłoni, wiedząc że jest w nim cholerę, powiadomień od ziomów, czy suczek łasych na fame, które rozpaliłyby mnie z pewnością do czerwoności. 
Wybieram do Ciebie numer, czekam, aż odbierzesz, chcę byś odebrała, nie obchodzi mnie,  że jest druga nad ranem i możesz spać nawet w ramionach innego mężczyzny, który z pewnością Cię kocha, troszczy się, szanuje.
Odbierasz i mówię, od razu że Cię potrzebuję, bo prawda jest taka że kurewsko Cię potrzebuję. W słuchawce zapada cisza, słyszę tylko równomierny oddech.
-DaeIl, wybacz, ale nie potrafię więcej tak żyć, życzę Ci szczęścia, mimo że byłeś moim największym nieszczęściem -bez słowa rozłączyłem się i odrzuciłem telefon na stolik, wyrzuciłem peta za balkon.
I w tym momencie, zdałem sobie sprawę, że nie straciłem tego na czym mi zależało, a przy tym straciłem całe dobro, jakie było mi dane.

Jeśli (nie)mogę być kimś więcej, niż tylko sobą.
Jeśli (nie)mogę żyć, to tylko z Tobą.
I (nie)chcę być tu na zawsze.
(Nie)Chcę być.


Koniec.

Czekam na komentarze, bo nie wiem czy nie zawiesić pracy tego bloga.

Yuki

2 komentarze:

  1. Naprawdę lubię Twoje prace!
    Czuję się dziwnie po przeczytaniu tego posta, nie wiem dlaczego, ale dla mnie to brzmi jak prawdziwa strona bad boy'a. Nie tego, którego przeważnie ja kreuję, który w zupełności odbiega od normalnych złych chłopców.
    Twoja praca zdecydowanie pokazuje prawdziwe oblicze złego chłopca, jego zachowanie, rozumowanie i sposób bycia. Ten post zdecydowanie do mnie przemawia i utwierdza mnie w przekonaniu, że te bad boy'e, które niby kochają dziewczyny są najgorszym typem jaki może wybrać płeć przeciwna. Naprawdę nie rozumiem co wiele kobiet widzi w takich mężczyznach, ale każdy jest inny i nie mnie oceniać.
    Osobiście chciałabym aby ten blog był jak najdłużej i żeby Twoje prace się pojawiały tak często jak dasz tylko radę. Ale rozumiem jeśli twoja decyzja będzie inna. Do niczego nie zmuszam.
    Wiedz, że jeśli nie komentuje to nie oznacza, że mnie tu nie ma! Jestem, ale po cichu ;)
    Powodzenia w dalszych pracach, które mam nadzieję kiedyś również udostępnisz dla mnie i dla innych swoich czytelników! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne króciutkie opowiadanko ^^ musze poznać tego idola ;)

    OdpowiedzUsuń