No dzień dobry... Mam wrażenie że NGU!, to dzieło mojego życia. Przepraszam że tak nie skromnie, ale powiem wam że, kurczę naprawdę super mi się to pisze. Mam nadzieję że i wam się podoba :)
Never Grow Up!
07. Kwitnąca róża... Kwitnąca Rose?
Lisa, kilka razy się zastanowiła w czwartkowe popołudnie, czy nie zrezygnować z imprezy, na którą zaprosiła ją Jennie, tym bardziej że Rose od razu odmówiła jej towarzystwa. Kiedy dowiedziała się że Mino, nalegał by przyszła, stwierdziła że byłaby głupia jak wiadro pomyj, by iść na coś takiego.
Westchnęła siadając na łóżku i przyglądając się szafirowej sukience, przed kolano.
Jej rodzicielka oczywiście myślała że przenocuje u Rose, zaś ta miała potwierdzić tę wersję, w wypadku gdyby matka dziewczyny zadzwoniła o północy, czy na pewno poszły już spać? Uśmiechnęła się lekko pod nosem, gdyż miała zamiar bawić się do samego rana! Czuła że taka odmiana jest jej potrzebna, a jeszcze bardziej odczuwała potrzebę ponownego spotkania z przyjacielem Dean'a. Chłopak ją zaintrygował do tego stopnia, że miała ochotę dzwonić do swojego ex, by ściągnął go do studia tatuażu i by spotkali się już! Teraz! Natychmiast! "Ach Lisa! Przestań, przecież nie jesteś taka! To tylko facet... Uh... Za to jaki facet!". Padł na łóżko, chichocząc cicho, jak raniona uczuciem łania, gdy to pomyślała, łzy polały się z jej oczu "Boże, Lisa... Jaka ty jesteś żałosna. Znowu podoba Ci się chłopak, nieodpowiedni dla Ciebie.". Wybrała numer do Rose z zamiarem opowiedzenia jej o Zico, jednak gdy ta odebrała opadła z emocji i zmieniła temat.
-Rosie, proszę idź ze mną, będę się tam czuła nieswojo, nikogo tam nie będę znała -żaliła się.
-Przecież idziesz ze swoją psiapsi Jennie, poza tym, będzie tam ten Mino... A tak na marginesie, BamBam wcale nie jest obrażony.
-Jak to BamBam? -przyłożyła dłoń do ust, po chwili usłyszała w tle.
-Tak to BamBam! Chodzisz beze mnie na rewiry, zrywam te zaręczyny! Nie kocham Cię już, idź sobie z tym frajerem!
-Rose, czy ty masz mnie na głośniku?
-Bingo baby! -zaśmiała się -Ja tam się nie gniewam...
-To mówię teraz do pana nadąsanego: będą dziewczyny, dużo dziewczyn, takich z pazurem, a Ty nie idziesz bo dzieci nie przyjmują...
-A Ty to nie dziecko? -wtrąciła się rudowłosa.
-A Ty się zachowujesz jak dziecko, to super impreza, dlaczego ze mną nie pójdziesz?
-I mówi to ta, co niby banalne rozrywki ją nie interesują.
-Rosie... Naprawdę nie chcesz spróbować innego życia? Wymyślimy jakąś wymówkę, póki jest jeszcze czas... Poza tym, te świetne jeans'y, które kopiłaś ostatnio nie powinny się marnować w szafie, hm?
Na chwilę zapadła cisza, przerwana ciężkim westchnieniem.
-Bammie... Wyginaj, muszę się wykąpać i wybrać ciuchy, potem zrobić się na bóstwo.
-Super! -pisnęła Lisa -Czuję że to będzie epicka impreza!
-Jesteście głupie -burknął Tajlandczyk.
-My też Cię kochamy -Lisa się rozłączyła i poszła wziąć szybki prysznic.
W tym czasie Rose podeszła do szafy by wybrać ubranie.
-A co to za dziewczyny z pazurem? -zagadnęła, zerkając przez ramię na chłopaka leżącego na łóżku, który czytał jakieś babskie pisemko, naśmiewając się z projektantów mody.
-Hm? To takie które, noszą krótkie spódniczki, mają głęboki dekolt, ładne kształty -rozmarzył się -i są szalone, niegrzeczne, nie słuchają się mamy...
-Acha -mruknęła smętnie, wracając wzrokiem do wielkiej szafy, wypełnionej koszulami, swetrami, spodniami, były w niej tylko trzy sukienki, w tym alba komunijna, gdyż była chrześcijanką -zawsze chciałam taka być...
-Co stoi na przeszkodzie? -podniósł się z łóżka i podbiegł do dziewczyny.
-To że jestem gruba i brzydka -wywróciła oczami.
-Nie pleć głupstw, ok? To że masz troszkę tłuszczu na brzuchu, nic nie zmienia. Jesteś śliczna, masz ładny kształt, mądre oczy... Może nie nadajesz się na typ dominującej suczki, ale możesz być piękną różą i na tę imprezę rozkwitniesz.
-BamBam, proszę Cię, mówisz tak tylko dlatego, bo idę z Tobą na studniówkę.
-Wcale nie, mówiłem Ci już, że gdybym był stały uczuciowo, to bym Cię podrywał, ale wolę mieć w Tobie przyjaciółkę na całe życie, jak Lisę, a nie pannę na kilka tygodni, hm? A teraz marsz do łazienki, a ja się zajmę ubiorem -zaczął przeglądać szafę, zaś ona z delikatnym rumieńcem na twarzy poszła do łazienki. Nigdy nie myślała że Bammie, może być tak dojrzałym chłopakiem. Weszła pod prysznic pocieszając się w myślach: "Przynajmniej na tej imprezie, będzie ktoś, kto lubi moje krągłości." zachichotała cicho. Kiedy miała wejść w samym ręczniku do pokoju, przypomniała sobie że nie będzie sama.
-Kumpimook, ale wyjdź ok?
-Czego się wstydzisz? Widziałem Cię w bikini, to w bieliźnie mi bez różnicy.
-Ale ja nie jestem w bieliźnie...
-To tym bardziej!-powiedział podekscytowany.
-No BamBam, podaj mi te ubrania -wyciągnęła rękę zza drzwi -westchnął ciężko i zwlekł się z łóżka, po czym podał jej rzeczy. Kiedy wyszła z łazienki, w pełni ubrana, skomentował.
-Wiedziałem że źle założysz koszulę, nie ruszaj się -odpiął dwa guziki od góry i trzy od dołu, zawiązał koszulę w pasie, spodnie o wysokim, stanie zakryły niedoskonałości.
-Jesteś pewien? -prychnęła, na co się zmarszczył.
-Zaufaj mi -upiął jej włosy w wysoki, długi warkocz, zaś sama się umalowała. Założyła czerwone szpilki, które kontrastowały z białą koszulą, czarne jeans, były strzałem w dziesiątkę, czerwona torebka i szminka, nadały jej takiej drapieżności, że sama nie potrafiła się rozpoznać w lustrze.
-Ja się nie dziwie że Lisa Ci zazdrości, masz się czym pochwalić -zaśmiał się, zaś ona założyła ręce pod dekolt.
-Napatrz się do woli -zachichotała -bo to pierwsza i ostatnia okazja -poprawiła złote kolczyki.
-Przstań być jak dziecko, czy jakaś wieczna dziewica... Niczym się nie przejmuj, ja odwrócę uwagę Twoich starszych, a Ty się tylko dobrze baw, ok? -wtem rozległ dzwonek do drzwi.
-To idę uśmiechnęła się -nakładając skórzaną kurtkę -ale Ty najpierw zajmij moją matkę.
BamBam usiadł na rogu kanapy w salonie i zagadał rodziców Rose, którzy łyknęli to że córka jest już w łóżku i smacznie śpi, a dzwonek do drzwi był w filmie. Oczywiście plan był taki że Tajlandczyk miał nocować u koleżanki. Ojciec dziewczyny, uprzedził go że jak coś usłyszy, coś niewłaściwego, to go... Wykastruje. Obejrzeli do końca projekcję, po czym chłopak czmychnął szybko na piętro do pokoju dziewczyny i zamknął drzwi na klucz.
Rose wraz z Lisą oraz Jennie, w tym czasie były w taksówce i nie miały zamiaru się przejmować, tym czy ktoś ich skontroluje.
Jak myślicie, kto znajdzie się w drzwiach domu Rose?
Yuki
-Rosie, proszę idź ze mną, będę się tam czuła nieswojo, nikogo tam nie będę znała -żaliła się.
-Przecież idziesz ze swoją psiapsi Jennie, poza tym, będzie tam ten Mino... A tak na marginesie, BamBam wcale nie jest obrażony.
-Jak to BamBam? -przyłożyła dłoń do ust, po chwili usłyszała w tle.
-Tak to BamBam! Chodzisz beze mnie na rewiry, zrywam te zaręczyny! Nie kocham Cię już, idź sobie z tym frajerem!
-Rose, czy ty masz mnie na głośniku?
-Bingo baby! -zaśmiała się -Ja tam się nie gniewam...
-To mówię teraz do pana nadąsanego: będą dziewczyny, dużo dziewczyn, takich z pazurem, a Ty nie idziesz bo dzieci nie przyjmują...
-A Ty to nie dziecko? -wtrąciła się rudowłosa.
-A Ty się zachowujesz jak dziecko, to super impreza, dlaczego ze mną nie pójdziesz?
-I mówi to ta, co niby banalne rozrywki ją nie interesują.
-Rosie... Naprawdę nie chcesz spróbować innego życia? Wymyślimy jakąś wymówkę, póki jest jeszcze czas... Poza tym, te świetne jeans'y, które kopiłaś ostatnio nie powinny się marnować w szafie, hm?
Na chwilę zapadła cisza, przerwana ciężkim westchnieniem.
-Bammie... Wyginaj, muszę się wykąpać i wybrać ciuchy, potem zrobić się na bóstwo.
-Super! -pisnęła Lisa -Czuję że to będzie epicka impreza!
-Jesteście głupie -burknął Tajlandczyk.
-My też Cię kochamy -Lisa się rozłączyła i poszła wziąć szybki prysznic.
W tym czasie Rose podeszła do szafy by wybrać ubranie.
-A co to za dziewczyny z pazurem? -zagadnęła, zerkając przez ramię na chłopaka leżącego na łóżku, który czytał jakieś babskie pisemko, naśmiewając się z projektantów mody.
-Hm? To takie które, noszą krótkie spódniczki, mają głęboki dekolt, ładne kształty -rozmarzył się -i są szalone, niegrzeczne, nie słuchają się mamy...
-Acha -mruknęła smętnie, wracając wzrokiem do wielkiej szafy, wypełnionej koszulami, swetrami, spodniami, były w niej tylko trzy sukienki, w tym alba komunijna, gdyż była chrześcijanką -zawsze chciałam taka być...
-Co stoi na przeszkodzie? -podniósł się z łóżka i podbiegł do dziewczyny.
-To że jestem gruba i brzydka -wywróciła oczami.
-Nie pleć głupstw, ok? To że masz troszkę tłuszczu na brzuchu, nic nie zmienia. Jesteś śliczna, masz ładny kształt, mądre oczy... Może nie nadajesz się na typ dominującej suczki, ale możesz być piękną różą i na tę imprezę rozkwitniesz.
-BamBam, proszę Cię, mówisz tak tylko dlatego, bo idę z Tobą na studniówkę.
-Wcale nie, mówiłem Ci już, że gdybym był stały uczuciowo, to bym Cię podrywał, ale wolę mieć w Tobie przyjaciółkę na całe życie, jak Lisę, a nie pannę na kilka tygodni, hm? A teraz marsz do łazienki, a ja się zajmę ubiorem -zaczął przeglądać szafę, zaś ona z delikatnym rumieńcem na twarzy poszła do łazienki. Nigdy nie myślała że Bammie, może być tak dojrzałym chłopakiem. Weszła pod prysznic pocieszając się w myślach: "Przynajmniej na tej imprezie, będzie ktoś, kto lubi moje krągłości." zachichotała cicho. Kiedy miała wejść w samym ręczniku do pokoju, przypomniała sobie że nie będzie sama.
-Kumpimook, ale wyjdź ok?
-Czego się wstydzisz? Widziałem Cię w bikini, to w bieliźnie mi bez różnicy.
-Ale ja nie jestem w bieliźnie...
-To tym bardziej!-powiedział podekscytowany.
-No BamBam, podaj mi te ubrania -wyciągnęła rękę zza drzwi -westchnął ciężko i zwlekł się z łóżka, po czym podał jej rzeczy. Kiedy wyszła z łazienki, w pełni ubrana, skomentował.
-Wiedziałem że źle założysz koszulę, nie ruszaj się -odpiął dwa guziki od góry i trzy od dołu, zawiązał koszulę w pasie, spodnie o wysokim, stanie zakryły niedoskonałości.
-Jesteś pewien? -prychnęła, na co się zmarszczył.
-Zaufaj mi -upiął jej włosy w wysoki, długi warkocz, zaś sama się umalowała. Założyła czerwone szpilki, które kontrastowały z białą koszulą, czarne jeans, były strzałem w dziesiątkę, czerwona torebka i szminka, nadały jej takiej drapieżności, że sama nie potrafiła się rozpoznać w lustrze.
-Ja się nie dziwie że Lisa Ci zazdrości, masz się czym pochwalić -zaśmiał się, zaś ona założyła ręce pod dekolt.
-Napatrz się do woli -zachichotała -bo to pierwsza i ostatnia okazja -poprawiła złote kolczyki.
-Przstań być jak dziecko, czy jakaś wieczna dziewica... Niczym się nie przejmuj, ja odwrócę uwagę Twoich starszych, a Ty się tylko dobrze baw, ok? -wtem rozległ dzwonek do drzwi.
-To idę uśmiechnęła się -nakładając skórzaną kurtkę -ale Ty najpierw zajmij moją matkę.
BamBam usiadł na rogu kanapy w salonie i zagadał rodziców Rose, którzy łyknęli to że córka jest już w łóżku i smacznie śpi, a dzwonek do drzwi był w filmie. Oczywiście plan był taki że Tajlandczyk miał nocować u koleżanki. Ojciec dziewczyny, uprzedził go że jak coś usłyszy, coś niewłaściwego, to go... Wykastruje. Obejrzeli do końca projekcję, po czym chłopak czmychnął szybko na piętro do pokoju dziewczyny i zamknął drzwi na klucz.
Rose wraz z Lisą oraz Jennie, w tym czasie były w taksówce i nie miały zamiaru się przejmować, tym czy ktoś ich skontroluje.
Jak myślicie, kto znajdzie się w drzwiach domu Rose?
Yuki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz