NU'EST- Ren
Przyszedłem do dentysty, ponieważ JR i manager mnie wysłali. No tak w sumie to za bardzo narzekałem na ból zęba. Chciałem się ukradkiem wyrwać z treningu żeby nie iść do stomatologa, bo wiem że to głupie a-ale... Panicznie boję się dentysty!!! Otwieram drzwi i wchodzę do pomieszczenia. Otoczyła mnie ta dziwna specyficzna dla gabinetu lekarskiego woń, chciałem zwiewać gdzie pieprz rośnie, ale był ze mną BaekHo który by mnie nie wypuścił i cholerny narastający ból. Nie było kolejki więc weszliśmy z kumplem do sali, za biurkiem siedziała śliczna dziewczyna w białym stroju, zapewne była stomatologiem.
-Dzień dobry, był pan umówiony?- uśmiechnęła się, śnieżnobiałym uśmiechem.
-Dzień dobry, niestety nie byłem.
-Więc, przyszedł się pan umówić na wizytę?
-Wolałbym żeby pani teraz zbadała mi zęba, strasznie mnie boli.
-Wie pan, pani doktor już nie przyjmuje, ale powinna być na terenie kliniki, proszę zaczekać przed gabinetem a ja poszukam jej.- wyszedłem, ona zaraz za mną. Zamknęła drzwi na klucz i od razu pobiegła na piętro wyżej. Czekałem dziesięć minut a ze mną DongHo. Dziewczyna zeszła na nasze piętro a za nią posiwiała koreanka, czyli starsza kobieta była dentystką. Wstałem nie odrywając dłoni od policzka...
-Moja asystentka powiedziała mi że bardzo cierpisz z powodu bólu zęba- siwowłosa otworzyła drzwi i usiadła obok fotela dentystycznego, a raczej fotela cierpień- siadaj- wskazała na fotel- jak się nazywasz chłopcze?
-Jestem Ren... Znaczy Choi MinKi, Ren to moje przezwisko sceniczne.
-Jasne, ~*~*~. Sprawdź czy ma kartę pacjenta do tej przychodni- dziewczyna prawdopodobnie amerykanka lub europejka sprawdziła coś w laptopie.
-Tak proszę pani, zaraz przyniosę kartę pacjenta- zniknęła za drzwiami, chwile porozmawiałem z doktorką mówiąc dokładnie co mi dolega. ~*~*~ wróciła w mgnieniu oka. Położyła kopertę na biurku, przemyła ręce i założyła rękawiczki lekarskie. Owinęła mi wokół szyi coś podobnego do dziecięcego śliniaczka z boku postawiła czarkę i kubek z wodą. Podeszła doktorka poprawiając maskę, zaświeciła lampę no i się zaczęło:
-Proszę otworzyć buzię- otworzyłem posłusznie- aha to ten Cię boli- dotknęła haczykiem ząb, na co pisnąłem- ~*~*~ zrób mu znieczulenie czwórkę i naszykuj plombę- dziewczyna innej narodowości podała kobiecie jednorazową strzykawkę z przezroczystym płynem i uśmiechnęła się do mnie, poczułem delikatne ukłucie a potem zdrętwiała mi cała szczęka. Wiercono mi w zębie, ale nie czułem nic. Asystentka podała plombę wyjętą z jakiejś maszyny na taki "pistolecie". Dentystka założyła mi plombę i kazała zacisnąć żeby. Tak też zrobiłem. Przepłukałem usta i wyplułem zawartość do czarki. ~*~*~ zdjęła mi "śliniak" czy co to, to było, umyła ręce, usiadła przy biurku i zaczęła wypełniać dokumenty które podała dentystce, aby je podpisała.
-Możesz już iść- uśmiechnęła się, ale miała śliczny uśmiech- znaczy pan może już iść.
-Do widzenia- ukłoniłem się zamykając drzwi.
-I po strachu- wyszczerzył się BaekHo.
-To była najlepsza wizyta w moim życiu- przeciągnąłem się i wpadłem na pomysł- jest tu w pobliżu jakaś kwiaciarnia?
-A po cholerę Ci teraz kwiaciarnia?- zapytał zdezorientowany.
-Stary tu się rozgrywa o moje życie- palnąłem właściwie zgodnie z prawdą.
-Skoro tak to choć- poszliśmy w stronę wyjścia nieopodal była kwiaciarnia kupiłem niebieskie fiołki. Pobiegłem do kliniki, mówiąc żeby DongHo został w samochodzie. Wbiegłem na korytarz, ona właśnie schodziła ze schodów.
-Pani~*~*~!- krzyknąłem, na co ona odwróciła się do mnie przodem.
-Słucham?- podeszła do mnie bliżej a ja podałem jej bukiet- Dziękuję, a z jakiej to okazji- zarumieniła się spuszczając wzrok.
-Dzięki pani nie umarłem na tym fotelu cierpień- uśmiechnęła się- ma pani piękny uśmiech- nie mogłem oderwać od niej wzroku.
-Ponownie dziękuję, m-może przejdźmy na ty? Jestem~*~*~...
-Minki, ale mów mi Ren.
-W porządku... Ren.
-Spotkamy się jeszcze?
-Z przyjemnością, kiedy?
-Jutro- wypaliłem- o której kończysz pracę?
-O osiemnastej.
-To przyjadę po Ciebie- wyszliśmy z budynku- no to do jutra.
-Do zobaczenia Ren- odeszła i pomachała mi. Skierowała się w stronę czarnej toyoty avensis (luknijcie rocznik 2013 niezłe cacko). Wsiadłem do mojego mitsubishi outlander (polecam rocznik 2014), szczęśliwy jak nigdy.
-To już wiem dlaczego tak Ci się podobała wizyta- zaśmiał się BaekHo i zmierzwił mi włosy, lekko go szturchnąłem- nasz maknae się zakochał- zagwizdał.
-Żebyś wiedział, panie kierowco jedźmy do domu- odwróciłem twarz w stronę odjeżdżającej toyoty- już za nią tęsknię- szepnąłem. Zrelaksowany wróciłem do domu, no i najważniejsze już nie boję się dentysty!
Koniec.
Mam nadzieję że scenariusz choć troszkę się podobał, ostatnio mam bzika na punkcie aut więc będą one często występowały w opowiadaniach.
Mechanik (czy ktoś) Yuki ;)
Nie lubię chodzić do dentysty
OdpowiedzUsuńH5 XD
Usuń