NU'EST- MinHyun cz.I
Siedziałem znudzony na kanapie razem z moją kumpelą SoSeong którą bądź co bądź lubiłem, może nawet coś więcej? Była taką typową ullzang girl. Przeglądaliśmy katalogi biur podróży. Z okazji tego że mamy po dziewiętnaście lat, mogliśmy wyjechać na wakacje do innego kraju. Jednak oferty nie za bardzo nam odpowiadały...
-Mam! -krzyknęła dziewczyna -Wpadłam na genialny pomysł!
-Niby jaki? -spytałem markotnie.
-Jedźmy do Polski!
-Czy ty się dobrze czujesz? -prychnąłem.
-Aż za dobrze, słuchaj Tobie może się to wydać dziwne ale ja naprawdę chciałabym tam pojechać.
-Ale po co? To nie jest kraj w którym jest bezpiecznie, poza tym tam nie ma nic ciekawego -wywróciłem oczami -i sami pijacy. Odpada...
-Ugh... Kierujesz się stereotypami!
-A co nie jest tak?
-Nie jest?!
-Skąd to niby wiesz?
-Tak się składa że mam w tym państwie przyjaciółkę, jest miła była na wymianie u mnie w szkole. Opowiedziała mi trochę o Polsce i zaciekawiła mnie... Oppa nie daj się prosić -zrobiła szczenięce oczy.
-Musiałbym się zastanowić i poznać ją, a dopiero potem stwierdzić czy jest jakiś sens wybierać się...
-Umówię się z nią kiedy możemy pogadać na skype.
-No byle szybko -prychnąłem pod nosem. Następnego dnia zadzwoniła do mnie Seong abym przyszedł do niej późnym wieczorem bo się ugadała z tą poleczką. Prawie o dwudziestej trzeciej stanąłem pod jej domem, otworzyła mi a ja wszedłem do środka.
-Annyeong -przytuliła mnie, odwzajemniłem uścisk to była rutyna.
-Cześć -pocałowałem ją w czubek głowy -wciąż uważam że to słaby pomysł, zastanów się jeszcze bo Kanada stoi otworem.
-Aish! Oppa! Nie narzekaj, będzie fajnie, poza tym wyjazd do Kanady jest o wiele droższy i w tym kraju mnie ma takich wspaniałych zabytków -oderwała się ode mnie i poszliśmy do jej pokoju. Usiedliśmy przy laptopie, oczywiście nie obyło się bez "Słyszysz mnie?" z jednej i drugiej strony. Wywróciłem artystycznie oczami i spojrzałem w ekran ta cała ~*~*~ nic szczególnego, tak jak każda polka, Seongie była sto razy ładniejsza. Zerknąłem na koreankę a potem dołączyłem się do rozmowy (trochę łamanym angielskim).
-Cześć jestem ~*~*~! -uśmiechnęła się.
-Cześć MinHyun jestem -powiedziałem bez entuzjazmu, ona chyba to wyczuła bo jej wyraz twarzy był poważny.
-Obiło mi się o uszy że chcecie przyjechać do Polski na wakacje.
-Tak -odpowiedziała entuzjastycznie moja przyjaciółka.
-No -mruknąłem.
-Świetny pomysł! Tylko musicie mi podać konkretny termin, bo chciałabym zarezerwować hotel. Chyb że chcielibyście mieszkać w moim domu, ponieślibyście mniejsze koszty...
-Nie, chyba wolimy hotel -przerwałem jej.
-MinHyun! To polska gościnność, polakom się nie odmawia -ciemnowłosa zganiła mnie wzrokiem -o ile to nie będzie dla Ciebie i twojej rodziny problem?
-Nie, raczej nie. Dokładnie jeszcze wszystko ustalę. Będę waszym szoferem i odbiorę was z lotniska -zaśmiała się, nie powiem ładnie się śmiała.
-Jakie byś poleciła nam lotnisko? -spytałem dociekliwie.
-Z Korei do Polski dolecicie tylko na Okęcie w Warszawie, z przesiadką w Moskwie lub Berlinie moglibyście dolecieć do Krakowa, skąd byłoby mniej drogi samochodem.
-Skąd to wszystko wiesz?
-Idę do ostatniej klasy szkoły o profilu obsługa turystyczna. Muszę to wiedzieć.
-A linie lotnicze? -Jung spytała.
-Na pewno nie LOT, myślę że Asian Air Lines będą dobre i w miarę tanie.
-Na pewno weźmiemy je pod uwagę -moja przyjaciółka wręcz kipiała radością. Dalsza rozmowa toczyła się w miarę sprawnie i szybko. Dziewczyna miała obszerną wiedzę, imponowało mi to. O drugiej w nocy skończyliśmy rozmawiać, So wyłączyła urządzenie. Położyłem się na łóżku rozprostowując kości.
-Egh... -westchnąłem.
-I jak? -spytała kładąc się obok mnie.
-Co i jak? -obróciłem się w jej stronę.
-No ~*~*~ i ogólnie plan wyjazdu?
-Dobra, jedziemy tam -zaśmiałem się.
-Serio? -zachichotała.
-Ne. Przekonałyście mnie.
-Oppa wspaniale! -pocałowała mnie w policzek, uśmiechnąłem się pod nosem.
-Będę się zbierał.
-MinHyun musisz iść? -zrobiła aegyo.
-No jak ładnie mnie poprosisz to zostanę.
-Proooooszę -przytuliła się do mnie -bo będę miała koszmary senne.
-Wybronię Cię od koszmarów -zaśmiałem się obejmując ją ramieniem. W sumie to nawet jakby ładnie nie prosiła to też bm został. Po pierwsze dlatego że nie potrafię jej odmówić, po drugie że cykałbym się o tej porze wracać sam do domu.
-Dobranoc oppa.
-Chalcha -przymknąłem oczy by zaraz odpłynąć w głęboki sem.
~*~
Stałam na lotnisku w Wawie trzymając w ręku jeden z pasków mojego plecaka. Kiedy ich samolot wylądował podeszłam bliżej bramki, rozglądałam się za nimi. W oczy rzucił mi się wysoki przystojny azjata w okularach przeciwsłonecznych. Obok niego szła koreanka która zaciekawiona rozglądała się dookoła. Uśmiechnęłam się na ich widok, pomachałam w stronę dwójki. SoSeong przybiegła do mnie ciągnąc za sobą dwie walizki, przywitałyśmy się uściskiem.
-Cudownie wyglądasz -dziewczyna uśmiechnęła się szczerze i poprawiła ramiączko od lawendowego plecaka w kratkę.
-Ty również -uśmiechnęłam się, promiennie.
-Cześć -podszedł do nas Hyun, podał mi dłoń uścisnęłam ją.
-Cześć -puściliśmy dłonie -jak minęła podróż? -spytałam kiedy kierowaliśmy się ku wyjściu.
-Te oczywiste pytania, jak minęła podróż? Czy dobrze się czujesz? Mogłaś się bardziej wysilić -chłopak prychnął, ale potem zaśmiał się rozbawiony -Żebyś widziała swoją minę, podróż w miarę dobrze.
-W porządku -azjatka szturchnęła kolegę w bok.
-Jacy wy jesteście zgrani -zachichotałam. Skierowaliśmy się do granatowego Volvo XC70.
-Znamy się od dziecka, to może dlatego -otworzyłam bagażnik aby mogli włożyć bagaże.
-Chcielibyście zwiedzić Wawę jeszcze dzisiaj? -spytałam.
-Co to Wawa? -zapytała dziewczyna.
-Warszawa, chyba że chcecie jechać do domu po podróży?
-Jechać do domu -odparł chłopak.
-Ani, ja chcę zobaczyć jak najwięcej podczas wyjazdu. ~*~*~ zwiedzamy! -Seong przyklasnęła w dłonie.
-No to pakować się - wskazałam na auto zamykając bagażnik, po chwili znalazłam się za kierownicą, z tyłu usiadła ciemnowłosa a obok chłopak.
-To co nam pokażesz? -zabrał głos zdejmując okulary.
-Pałac Kultury i Nauki, potem przejedziemy pod Zamek Królewski, a potem zobaczy się...
-Myślisz że damy radę to wszystko zwiedzić? -spytała wtykając twarz między siedzenia.
-Jest dziesiąta myślę że damy radę, najwyżej około dziewiętnastej zabierzemy się do Kielc.
-Mówiłaś że z Warszawy do Kielc jest cztery godziny drogi nie chcemy Cię przemęczać.
-A ty mówiłaś że chcesz zwiedzić jak najwięcej -zatrzymałam się na czerwonym -poza tym nocą jedzie się szybciej. Widoki też ładniejsze.
-Ta... Zapewne -wywrócił oczami.
-Skąd u Ciebie ten sarkazm? -rzuciłam.
-Własnie Hyun zgodziłeś się na wyjazd, to nie narzekaj. ~*~*~ chciałabym tylko wymienić pieniądze.
-Wymieniłaś w Korei wony na euro? -ruszyłam na zielonym po czym skręciłam w prawo.
-Tak.
-To dobrze, znajdzie się jakiś kantor. A ty? -zwróciłam się do pasażera obok.
-No też, jak chcesz pokazać nam całą Polskę w miesiąc i tydzień?
-Może nie całą -zaśmiałam się -ale jak pogoda dopisze to dużo wam pokażę.
-Wiesz ja chciałam się wypuścić na taką przygodę -dziewczyna powiedziała podekscytowana.
-To wsiądziemy do byle jakiego pociągu i pojedziemy... Dokądś? -bardziej spytałam niż stwierdziłam.
-Dobry pomysł -chłopak ożywił się.
-Też tak uważam.
-Wiecie ale tata specjalnie dlatego że mamy tą podróż dał mi auto, a sam pojechał do Czech na delegację pociągiem.
-Aish... Szkoda -posmutniała.
-Chyba że jutro pozwiedzalibyśmy Kielce, pojutrze pakujemy najpotrzebniejsze rzeczy w plecaki, jedziemy samochodem do Krakowa, a tam pociągiem dokąd kolwiek.
-Ja się zgadzam -uśmiechnął się. Jego uśmiech plus sto punktów do przystojności, skupiłam się na drodze. Powiedziałam do siebie w duchu że nie mogę na niego patrzeć w taki sposób.
-Doskonały plan -lekko podskoczyła.
-Dobra turyści teraz szukać mi miejsca parkingowego -zaczęli się rozglądać. Kiedy w końcu zaparkowaliśmy, przypomniałam sobie gdzie można wymienić pieniądze. Wszystko poszło sprawnie, idąc w stronę Pałacu Kultury, moja przyjaciółka wszędzie się rozglądała.
-Nie wiedziałam że u was taki upał, mam na sobie letnie wręcz plażowe ubrania i jest mi gorąco -zaśmiała się łapiąc mnie i Hwang'a pod ramię.
-Na termometrze w samochodzie było trzydzieści cztery stopnie -oznajmił.
-Zepnij włosy, będzie Ci chłodniej -zdjęłam z ręki gumkę i podałam jej.
-Super -puściła nas spinając włosy w kok. Weszliśmy do kasy biletowej, dostaliśmy ostatnie trzy bilety i zaczęliśmy zwiedzać. Po ponad dwóch godzinach wyszliśmy z Pałacu z dużą ilością zdjęć. Szczególnie So musiała wszystko uwiecznić. Zgłodnieliśmy, poszliśmy na typowo polskie danie schabowego z kapustą i ziemniakami. Smakowało im, cieszyło mnie to. Podjechaliśmy zwiedzać Zamek Królewski, rynek, kolumnę Zygmunta i wiele innych. Opowiedziała im co nieco o każdym zabytku, oparłam o barierkę i patrzyłam na Zamek. Obok mnie zjawił się koreańczyk.
-Cudowne wykończenia i ogólnie architektura, niezwykłe -fotografował obiekt, zrobiłam podobnie. Nie wiedziałam kiedy obiektyw został skierowany w moją stronę i zrobił kilka zdjęć. Schowałam telefon do kieszeni.
-Aish... Nie rób mi zdjęć! -zasłoniłam się dłońmi, tupnęłam nogą w geście oburzenia. Tak, bardzo dorosłe zachowanie...
-Pokaż te śliczne niebieskie oczka -odsłonił moją rumianą twarz. Zaśmiał się perliście, odwzajemniłam gest -ummm...
-Tak, to znaczy gdzie nasza turystka?
-Zapełnia kartę pamięci zdjęciami -wskazał na dziewczynę biegającą z lustrzanką.
-Cała Seongie...
-Nie umie usiedzieć w miejscu jak dziecko, dosłownie.
-To chyba dobrze?
-Oj uwierz mi nie zawsze... Chodźmy do niej -poszliśmy do dziewczyny, nie wiedziałam że koreańczycy są tacy przyjaźni. Gdy nastała osiemnasta znaleźliśmy się pod Stadionem Narodowym. Był oświetlony na kilka kolorów, a sam świecił na biało czerwono. Kiedy skończyłam uwieczniać tą chwilę, schowałam telefon i rozpuściłam włosy bo bolała mnie skóra głowy od warkocza. Poczułam na sobie czyiś wzrok, znowu on! Peszył mnie... Przyjaciółka złapała mnie za ramię upierając się na selfie, nie mogłam jej odmo wić. Skończyło się na tym że wszyscy mieliśmy ubaw po pachy. Przed dwudziestą wyjechaliśmy ze stolicy. Włączyłam GPS i wybrałam najkrótszą drogę do mojego miasta. Po jakiś dwóch godzinach nieustannego gadania dziewczyna zasnęła.
-Ile można gadać? -szepnęłam chichocząc.
-Jest jak katarynka, jak zacznie nie skończy. Ale mimo to lubię ją... W innym przypadku chyba bym z nią nie wytrzymał...
-Jesteście parą? -spytałam. Skąd u mnie ta ciekawość?
-Nie dlaczego pytasz?
-Wyglądacie jak para więc tak pomyślałam -szepnęłam patrząc na drogę naciskając pedał gazu.
-Wy polacy jesteście tacy bardzo prostolinijni.
-Dlaczego?
-Sugerujecie się tym co widzicie i od razu wyciągacie wnioski i zadajecie pytania.
-Jeszcze nie poznałeś mnie dobrze a już o całym narodzie.
-Ok, ok w porządku -uniósł ręce w górę w geście poddania się, roześmiałam się szczerze, wydał mi się całkiem uroczy...
-Myślisz że damy radę to wszystko zwiedzić? -spytała wtykając twarz między siedzenia.
-Jest dziesiąta myślę że damy radę, najwyżej około dziewiętnastej zabierzemy się do Kielc.
-Mówiłaś że z Warszawy do Kielc jest cztery godziny drogi nie chcemy Cię przemęczać.
-A ty mówiłaś że chcesz zwiedzić jak najwięcej -zatrzymałam się na czerwonym -poza tym nocą jedzie się szybciej. Widoki też ładniejsze.
-Ta... Zapewne -wywrócił oczami.
-Skąd u Ciebie ten sarkazm? -rzuciłam.
-Własnie Hyun zgodziłeś się na wyjazd, to nie narzekaj. ~*~*~ chciałabym tylko wymienić pieniądze.
-Wymieniłaś w Korei wony na euro? -ruszyłam na zielonym po czym skręciłam w prawo.
-Tak.
-To dobrze, znajdzie się jakiś kantor. A ty? -zwróciłam się do pasażera obok.
-No też, jak chcesz pokazać nam całą Polskę w miesiąc i tydzień?
-Może nie całą -zaśmiałam się -ale jak pogoda dopisze to dużo wam pokażę.
-Wiesz ja chciałam się wypuścić na taką przygodę -dziewczyna powiedziała podekscytowana.
-To wsiądziemy do byle jakiego pociągu i pojedziemy... Dokądś? -bardziej spytałam niż stwierdziłam.
-Dobry pomysł -chłopak ożywił się.
-Też tak uważam.
-Wiecie ale tata specjalnie dlatego że mamy tą podróż dał mi auto, a sam pojechał do Czech na delegację pociągiem.
-Aish... Szkoda -posmutniała.
-Chyba że jutro pozwiedzalibyśmy Kielce, pojutrze pakujemy najpotrzebniejsze rzeczy w plecaki, jedziemy samochodem do Krakowa, a tam pociągiem dokąd kolwiek.
-Ja się zgadzam -uśmiechnął się. Jego uśmiech plus sto punktów do przystojności, skupiłam się na drodze. Powiedziałam do siebie w duchu że nie mogę na niego patrzeć w taki sposób.
-Doskonały plan -lekko podskoczyła.
-Dobra turyści teraz szukać mi miejsca parkingowego -zaczęli się rozglądać. Kiedy w końcu zaparkowaliśmy, przypomniałam sobie gdzie można wymienić pieniądze. Wszystko poszło sprawnie, idąc w stronę Pałacu Kultury, moja przyjaciółka wszędzie się rozglądała.
-Nie wiedziałam że u was taki upał, mam na sobie letnie wręcz plażowe ubrania i jest mi gorąco -zaśmiała się łapiąc mnie i Hwang'a pod ramię.
-Na termometrze w samochodzie było trzydzieści cztery stopnie -oznajmił.
-Zepnij włosy, będzie Ci chłodniej -zdjęłam z ręki gumkę i podałam jej.
-Super -puściła nas spinając włosy w kok. Weszliśmy do kasy biletowej, dostaliśmy ostatnie trzy bilety i zaczęliśmy zwiedzać. Po ponad dwóch godzinach wyszliśmy z Pałacu z dużą ilością zdjęć. Szczególnie So musiała wszystko uwiecznić. Zgłodnieliśmy, poszliśmy na typowo polskie danie schabowego z kapustą i ziemniakami. Smakowało im, cieszyło mnie to. Podjechaliśmy zwiedzać Zamek Królewski, rynek, kolumnę Zygmunta i wiele innych. Opowiedziała im co nieco o każdym zabytku, oparłam o barierkę i patrzyłam na Zamek. Obok mnie zjawił się koreańczyk.
-Cudowne wykończenia i ogólnie architektura, niezwykłe -fotografował obiekt, zrobiłam podobnie. Nie wiedziałam kiedy obiektyw został skierowany w moją stronę i zrobił kilka zdjęć. Schowałam telefon do kieszeni.
-Aish... Nie rób mi zdjęć! -zasłoniłam się dłońmi, tupnęłam nogą w geście oburzenia. Tak, bardzo dorosłe zachowanie...
-Pokaż te śliczne niebieskie oczka -odsłonił moją rumianą twarz. Zaśmiał się perliście, odwzajemniłam gest -ummm...
-Tak, to znaczy gdzie nasza turystka?
-Zapełnia kartę pamięci zdjęciami -wskazał na dziewczynę biegającą z lustrzanką.
-Cała Seongie...
-Nie umie usiedzieć w miejscu jak dziecko, dosłownie.
-To chyba dobrze?
-Oj uwierz mi nie zawsze... Chodźmy do niej -poszliśmy do dziewczyny, nie wiedziałam że koreańczycy są tacy przyjaźni. Gdy nastała osiemnasta znaleźliśmy się pod Stadionem Narodowym. Był oświetlony na kilka kolorów, a sam świecił na biało czerwono. Kiedy skończyłam uwieczniać tą chwilę, schowałam telefon i rozpuściłam włosy bo bolała mnie skóra głowy od warkocza. Poczułam na sobie czyiś wzrok, znowu on! Peszył mnie... Przyjaciółka złapała mnie za ramię upierając się na selfie, nie mogłam jej odmo wić. Skończyło się na tym że wszyscy mieliśmy ubaw po pachy. Przed dwudziestą wyjechaliśmy ze stolicy. Włączyłam GPS i wybrałam najkrótszą drogę do mojego miasta. Po jakiś dwóch godzinach nieustannego gadania dziewczyna zasnęła.
-Ile można gadać? -szepnęłam chichocząc.
-Jest jak katarynka, jak zacznie nie skończy. Ale mimo to lubię ją... W innym przypadku chyba bym z nią nie wytrzymał...
-Jesteście parą? -spytałam. Skąd u mnie ta ciekawość?
-Nie dlaczego pytasz?
-Wyglądacie jak para więc tak pomyślałam -szepnęłam patrząc na drogę naciskając pedał gazu.
-Wy polacy jesteście tacy bardzo prostolinijni.
-Dlaczego?
-Sugerujecie się tym co widzicie i od razu wyciągacie wnioski i zadajecie pytania.
-Jeszcze nie poznałeś mnie dobrze a już o całym narodzie.
-Ok, ok w porządku -uniósł ręce w górę w geście poddania się, roześmiałam się szczerze, wydał mi się całkiem uroczy...
~*~
Obudziłam się w czyimś domu, skojarzyłam że jest to pokój ~*~*~, jakoś mi był tak głupio ze ona musiała spać w brata pokoju a ja musiałam zająć jej azyl. Wstałam i wyciągnęłam z walizki krótkie spodenki z ćwiekami, białą koszulkę podkolanówki i bieliznę. Poszłam w stronę łazienki, akurat wychodziła z niej moja przyjaciółka rozczesując włosy. Jak ja jej zazdroszczę tych blond fali, to spowodowało u mnie pewien plan, ale zrealizuję go jak wrócę do Korei. Zamieniłyśmy parę słów przy okazji poznałam jej młodszego brata. Wczoraj nie miała okazji bo wróciliśmy późno, kiedy się umyłam i przebrałam, mama rodzeństwa zawołała wszystkich na śniadanie. Podobało mi się że wszyscy jedli wspólnie, no za wyjątkiem gospodarza który był na delegacji. Rodzinna atmosfera unosiła się w powietrzu, czułam się jak w domu naprawdę, w koreańskich rodzinach wspólnie jada się tylko obiad. Po posiłku pojechaliśmy zwiedzać centrum ponieważ nasz "pilotka" mieszkała na obrzeżach, w całkiem przyjemnej okolicy. Miasto jak miasto dwie galerie, stadion piłkarski chyba "Korony Kielce"? Wrażenie robiła katedra i Pałac Biskupów Krakowskich oraz KCK. Co najlepsze wszędzie chodziliśmy piechotą i nie zmęczyliśmy się. Jakoś po szesnastej wróciliśmy do domu, babcia ~*~*~ ugotowała pierogi, były pyszne. Kiedy skończyłam konsumpcję starsza pani spytała o coś mnie, moja koleżanka przetłumaczyła mi że kobieta pyta się cz nie chciałabym dokładki, zgodziłam się. Po obiedzie postanowiliśmy odpocząć. Przyjaciółka opowiedziała nam iż nieopodal jej domu, znajduje się nawiedzona chata. Potem całą opowieść obróciła w żart, a my leżeliśmy na podłodze rechocząc na cały głos. Rzadko się zdarza że MinHyun spoufala się tak szybko z ludźmi, ale ucieszyło mnie to zachowanie. Zgodziliśmy się na plan naszej przygody, z samego rana mieliśmy wyjechać do innego miasta a potem zwiedzać resztę pociągiem na gapę. Wczesnym wieczorem wybraliśmy się na spacer nad rzekę, było świetnie. Wróciliśmy do mieszkania, umyłam się i przebrałam w piżamę. Naszykowane ubrania położyłam obok spakowanego plecaka. Nie mogłam zasnąć, byłam bardzo ciekawa jutrzejszego dnia i w tym momencie pojawiła się omma mojej koleżanki i dałam mi do wypicia herbatę z mlekiem, wypiłam duszkiem trochę z nią porozmawiałam a potem zasnęłam. Droga do Krakowa trwała z dwie godziny. Kiedy zaparkowaliśmy samochód pod jedną z kamienic i zrobiłam ogólny ogląd okolicy byłam ciekawa dalszych atrakcji. Najpierw poszliśmy do ciotki u której mieliśmy nocować. Stara panna przygotowała nam posiłek, szybko zjedliśmy i wzięliśmy się za zwiedzanie. Pierwszym obiektem był Zamek na Wawelu oraz słynny smok Wawelski. Kochałam robić zdjęcia od kiedy dostałam pierwszy aparat, chcę być profesjonalnym fotografem. Nie ma się czemu dziwić że biegam z lustrzanką i uwieczniam wiele rzeczy. Moja dewiza: uchwycić nieuchwytne! Przeszliśmy przez park a potem jedną z uliczek do rynku.... Zakochałam się!
-~*~*~ załatw mi tu kawalerkę bo chce tu zamieszkać -szepnęłam rozglądając się dookoła. Poszliśmy do Kościoła Mariackiego, mimo tego że jest tam napis nie robić zdjęć i tak musiałam je zrobić, zauważyłam że polka zapaliła jedną ze świeczek przy wyjściu i przeżegnała się, gdy wyszliśmy z obiektu, zapytałam -dlaczego zapalałaś świeczkę?
-Wiesz można tu zapalić świeczkę w jakiejś intencji, jeśli się pomodlisz może coś się spełni -zawiesiła się na chwilę -trzeba pomagać szczęściu, nie?
-No tak racja -potem poszliśmy oglądać Sukiennice, były imponujące. Zastanawiałam się nad studiami w Polsce. ~*~*~ powiedziała mi że w Krakowie jest Uniwersytet Jagielloński, jedna z najbardziej prestiżowych szkół w Europie, najlepszy uniwersytet w Polsce. Poczułam że ktoś obejmuje mnie od tyłu, był to jak można się domyślić mój przyjaciel.
-Seongie nie szalej -upomniał mnie oppa mocniej tuląc do siebie, odwróciłam się i wtuliłam. Prawda jest taka że Min jest dla mnie bardzo ważny...
-~*~*~ załatw mi tu kawalerkę bo chce tu zamieszkać -szepnęłam rozglądając się dookoła. Poszliśmy do Kościoła Mariackiego, mimo tego że jest tam napis nie robić zdjęć i tak musiałam je zrobić, zauważyłam że polka zapaliła jedną ze świeczek przy wyjściu i przeżegnała się, gdy wyszliśmy z obiektu, zapytałam -dlaczego zapalałaś świeczkę?
-Wiesz można tu zapalić świeczkę w jakiejś intencji, jeśli się pomodlisz może coś się spełni -zawiesiła się na chwilę -trzeba pomagać szczęściu, nie?
-No tak racja -potem poszliśmy oglądać Sukiennice, były imponujące. Zastanawiałam się nad studiami w Polsce. ~*~*~ powiedziała mi że w Krakowie jest Uniwersytet Jagielloński, jedna z najbardziej prestiżowych szkół w Europie, najlepszy uniwersytet w Polsce. Poczułam że ktoś obejmuje mnie od tyłu, był to jak można się domyślić mój przyjaciel.
-Seongie nie szalej -upomniał mnie oppa mocniej tuląc do siebie, odwróciłam się i wtuliłam. Prawda jest taka że Min jest dla mnie bardzo ważny...
Mam malutką nadzieję ze scenariusz się podobał.
Yuki =^.^=
Przepraszam ze tak pozno ale nie bylo mnie w domu i nie mialam internetu:( Oczywiscie ze sie podoba:D Czekam na kolejna czesc:*
OdpowiedzUsuńOj nic nie szkodzi ;) Bardzo się cieszę że piszesz komentarze, a jeszcze bardziej cieszy mnie to że opowiadania się podobają ^^
UsuńCieszę się z tego opowiadania, bo Minhyun to mój bias w Nu'est. Dziękuję za piękne chwile podczas czytania...
UsuńA ja dziękuję za miły komentarz^^
UsuńUYKim