Yo! Yo! Zastanawialiście się jak to jest podróżować w czasie, ja nigdy hahahhah XD mimo to ostatnio pomyślałam sobie jak wiele błędów, porażek dałabym radę naprawić tylko gdybym mogła cofnąć czas i być może nakierować życie na inny tor. Koniec mojej kminy o życiu, mam nadzieję że i wy wyciągniecie jakąś refleksję z tego opowiadania. Scenariusz napisany na podstawie dramy "To Be Continued", na swój sposób jest to inna strona opowiadania Czas to życie... no przynajmniej mi się tak wydaje.
Muzyka: https://www.youtube.com/watch?v=TiinAVjPyRs
Muzyka: https://www.youtube.com/watch?v=TiinAVjPyRs
GOT7 -BamBam
"Rzucamy ścianą o groch,
Biegniemy w siebie przed tył,
Jutro wymyśli nas proch,
I zamienimy się w pył."
Dnia dzisiejszego wraz z chłopakami mieliśmy bardzo ważne wydarzenie. Nasz pierwsza gala MTV. Bardzo prestiżowa gala, a jeszcze bardziej prestiżowa jest nagroda z tej gali. Wypuściłem powietrze z ust ze świstem i usiadłem na fotelu charakteryzatorki, która od razu zabrała się za swoją powinność. Kiedy makijaż był w końcu ukończony, skierowałem się do szatni. W jednej chwili w korytarzu zgasło światło, pomyślałem że to jakaś awaria więc szedłem dalej po omacku. Znalazłem włącznik, ale kiedy je włączyłem nie byłem w drodze do przebieralni tylko na sali gimnastycznej mojego starego liceum. Spojrzałem w lustro, miałem na sobie mundurek, moje włosy były czarnego koloru a nie blond. Spojrzałem w telefon który wyświetlał datę trzynasty września dwa tysiące trzynastego roku.
"Widziałem dzisiaj twój głos,
Nie ma nikogo, jak Ty"
-Kumpimook -automatycznie odwróciłem głowę w stronę dziewczyny która stała jak sparaliżowana -powiedz że to jest sen i że nie jesteśmy naprawdę w naszym liceum -mało zwracałem uwagi na to co mówi dziewczyna. Mimo tego gdzie byłem i czy to była fikcja, czy cofnąłem się w czasie, ucieszyłem się że ją widzę. Brakowało mi jej od kiedy zostałem trainee.
-~*~*~-uśmiechnąłem się widząc ja, złapałem ją za dłonie ciesząc się jak dzieciak -nie wiesz jak bardzo się cieszę, brakowało mi Ciebie -przytuliłem ja do siebie, odepchnęła mnie.
-Brakowało Ci mnie?! Mówiłeś że kiedy już zadebiutujesz odezwiesz się do mnie, zapomniałeś... Z resztą nie ważne. Teraz musimy wrócić do dwa tysiące szesnastego, nie chcę od nowa pisać matury -westchnęła, typowa realistka -zaprzepaściłam taką szansę.
-Jaką szansę? -spytałem zaciekawiony.
-Ugh... Miałam mieć randkę, a zawaliłam...
-Randkę? -zmarszczyłem brwi. Moja najlepszy przyjaciół, od kołyski kurde miała randkę, a ja to tym nie wiedziałem. Co gorsze ja temu nie zapobiegłem. Aish!
-Wychodzimy stąd, pewnie jakaś klasa zaraz będzie miała tu WF -złapała mnie za dłoń, wybiegliśmy z sali a potem ze szkół. Biorąc torby ze swoich starych szafek. Usiedliśmy na murku koło liceum zastanawiając się co się stało, chciała puścić moją dłoń ale uniemożliwiłem jej to BamBam puść -szarpała się.
-Twój opór nie ma sensu. Jak to się stało? Znaczy, w jaki sposób się tu znalazłaś?
-Jak już wiesz szłam na randkę, stanęłam na światłach i przymknęłam oczy. Gdy je otworzyłam byłam już tutaj. Nie wiem co się stało, musimy znaleźć drogę do naszej rzeczywistości.
-A wy nie na lekcjach -nasza była wychowawczyni upomniała nas -czy wy chociaż raz nie potraficie wysiedzieć na wszystkich zajęciach?!
-Minhae -powiedzieliśmy równocześnie i poszliśmy do budynku szkoły, spojrzeliśmy na plan lekcji, skierowaliśmy się do klasy matematycznej. Nim weszliśmy, dziewczyna zatrzymała się przede mną i wywróciła oczami.
-Ty nic się chyba przez te trzy lata nie zmieniłeś- złapał za kołnierzyk mojej koszuli i poprawiła krawat. Muszę przyznać że podobało mi się to, od zawsze była taką kochaną i troskliwą osobą.
-A ty co? Ciągle traktujesz mnie jak dziecko, a jesteś w tym samym wieku -fuknąłem jak rasowa drama queen -ale nie przeszkadza mi to -uśmiechnąłem się zadziornie. Odwzajemniła uśmiech, poszliśmy na zajęcia. Po szkole wróciłem do domu gdzie zastanawiałem się co zrobić by wrócić do przyszłości. Przebrałem się w czarną koszulkę, jeansy i czarne air force'y, wziąłem mojego iPhone wraz z boombox'em, po czym pobiegłem w dobrze znane mi miejsce. była to stara hala sportowa w której ćwiczyłem, otworzyłem drzwi, światła były rozświecone, w tle szła muzyka. ~*~*~tańczyła w rytm muzyki, jej ruchy były płynne, była moją inspiracją i nauczycielką. Dzięki niej zaszedłem tak daleko, gdyby nie ona zapewne wypalałbym teraz fajkę i był na skraju załamania. Miała na sobie koszulę w zielono-czarną kratę, jeans'y oraz białe air force'y. Wzięła rozbieg i zrobiła gwiazdę a zaraz po niej salto. Zatrzymała się tuż przy mnie, spojrzała na mnie wielkimi oczami.
-Co ty tu robisz? -spytała.
-Zawsze tu ćwiczyłem -odstawiłem sprzęt i usiadłem na ławce, ona tuż obok mnie.
-Znalazłeś pomysł by wrócić? -pokręciłem przecząco głową -To może poćwiczymy?
-Ne -złapałem ją za dłoń i zaczęliśmy trenować. W pewnym momencie dziewczyna potknęła się, złapałem ja i skorzystałem z okazji by ją przytulić. Brakowało mi jej, odwzajemniła uścisk wtulając głowę w moje ramię -wiesz brakowało mi Ciebie. Wiem że się nie odezwałem, nie miałem odwagi.
-Nie szkodzi Bammie -wyszeptała -ja ciągle... Kocham Cię, jednak to już nie ma znaczenia, to nie ważne -odsunęła się. Miałem się odezwać, w jednej chwili zgasły wszystkie światła.
-A ty co? Ciągle traktujesz mnie jak dziecko, a jesteś w tym samym wieku -fuknąłem jak rasowa drama queen -ale nie przeszkadza mi to -uśmiechnąłem się zadziornie. Odwzajemniła uśmiech, poszliśmy na zajęcia. Po szkole wróciłem do domu gdzie zastanawiałem się co zrobić by wrócić do przyszłości. Przebrałem się w czarną koszulkę, jeansy i czarne air force'y, wziąłem mojego iPhone wraz z boombox'em, po czym pobiegłem w dobrze znane mi miejsce. była to stara hala sportowa w której ćwiczyłem, otworzyłem drzwi, światła były rozświecone, w tle szła muzyka. ~*~*~tańczyła w rytm muzyki, jej ruchy były płynne, była moją inspiracją i nauczycielką. Dzięki niej zaszedłem tak daleko, gdyby nie ona zapewne wypalałbym teraz fajkę i był na skraju załamania. Miała na sobie koszulę w zielono-czarną kratę, jeans'y oraz białe air force'y. Wzięła rozbieg i zrobiła gwiazdę a zaraz po niej salto. Zatrzymała się tuż przy mnie, spojrzała na mnie wielkimi oczami.
-Co ty tu robisz? -spytała.
-Zawsze tu ćwiczyłem -odstawiłem sprzęt i usiadłem na ławce, ona tuż obok mnie.
-Znalazłeś pomysł by wrócić? -pokręciłem przecząco głową -To może poćwiczymy?
-Ne -złapałem ją za dłoń i zaczęliśmy trenować. W pewnym momencie dziewczyna potknęła się, złapałem ja i skorzystałem z okazji by ją przytulić. Brakowało mi jej, odwzajemniła uścisk wtulając głowę w moje ramię -wiesz brakowało mi Ciebie. Wiem że się nie odezwałem, nie miałem odwagi.
-Nie szkodzi Bammie -wyszeptała -ja ciągle... Kocham Cię, jednak to już nie ma znaczenia, to nie ważne -odsunęła się. Miałem się odezwać, w jednej chwili zgasły wszystkie światła.
"Zostań, potrzebuję Cię tu,
to co w sobie mam,
tylko ciągnie mnie w dół!"
Rozświetliło się a ja byłem po raz kolejny na korytarzu, wszedłem do przebieralni i przebrałem się w strój sceniczny.
-Nasz mała ~*~*~, się zgodziła, a to Mark ma szczęście, taka laska to jak skarb -Jackson wykrzyknął.
-Skąd to niby wiesz? -warknąłem siadając obok niego, zaglądając w jego telefon.
-Bo mi napisał, ciołku -wybrał numer -no to skoro jesteście już ze sobą gołąbeczki, to może byście już przyszli? No super -po chwili pojawili się w pomieszczeniu, trzymając się za ręce. Ale słodko aż mi się rzygać zachciało! Nic nie wiedziałem o tym że się spotykają. Pocałował ją, nie odrywała się, kiedy to nastało, promieniała była... Szczęśliwa? Po moim policzku spłynęła jedna samotna łza, uświadomiłem sobie że straciłem ją...
"Pogubiliśmy gdzieś kod,
Potem pomyliliśmy preon."
-GOT7! Za chwilę wchodzicie! -krzyknął menager, reszta opuściła szatnię, a ja zastałem z nią sam na sam.
-Hwaiting! -pogłaskała mój policzek, jej oczy iskrzyły się -Nigdy nie wiesz, jak przyszłość może Cię zaskoczyć...
-Przepraszam... Przepraszam za to że nie walczyłem -pozostawiłem ją samą. Odszedłem ze złamanym sercem, żalem lecz nie do niej, do siebie. Wszedłem na scenę z maską uśmiechu, którą coraz częściej będę musiał zakładać w mojej przyszłości...
"Zostań, poukładaj mi łzy,
jedna z nich na pewno to...
Ty!"
Koniec.
Obiecuję wam, że w niedalekiej przyszłości pojawi się
opowiadanie z iKON, na które mam nadzieję że czekacie^^
Yuki
Wiesz to jest wspaniałe, moje oczy są mokre od łez poprostu wspaniałe a teraz czekam na Ikon
OdpowiedzUsuńDziękuję Aki, nie płacz już xD
UsuńO boże jak to czytałam chciało mi sie ryczeć w szczególności na końcu z tą końcówką "Wszedłem na scenę z maską uśmiechu, którą coraz częściej będę musiał zakładać w mojej przyszłości..." wogóle całe zakończenie mnie wzruszyło, niby nic specjalnego a człek coś w serduszku czuje( z tym, że niby nic nie chodziło mi że scenariusz taki wiesz tylko o tak jakby uczucia "ukryte" w tekście) mam nadzieje, że będzie tego więcej w przyszłości bo było świetne.
OdpowiedzUsuńTak btw myślałaś nad wydaniem książki chociażby w sieci, mój mózg mówi mi że stało by się to tak popularne jak "Książka pod tytułem" czy chociażby kolorowanka "Tajemniczy ogród" ale oczywiście na innym poziomie.
Ależ się rospisałam ^^
Abym zapomniała weny, gdyż jej jedynie nadmiar nie szkodzi. W szczególności tobie. Od dziś jesteś mym mistrzem.
UsuńWzruszyłam się na ten komentarz, jeszcze nikt nie napisał mi czegoś takiego, wow! Aż mistrzem, hahah, to chyba zbyt duże słowa^^
UsuńUYKim
Czytałam to tyle razy i przyznam, że wciąż mi mało. To było takie...aish, nawet nie wiem jak to nazwać -_-
OdpowiedzUsuńKurcze, masz ogromny talent dziewczyno ^^
Weny <3
Dziękuję ślicznie za komentarz^^
Usuń